Dokładnie 4 marca 2020 roku potwierdzono pierwszy przypadek koronawirusa w Polsce. Chwilę potem życie, a w tym świat sportu, wywróciły się do góry nogami. "Koronawirus" to dzisiaj chyba najbardziej znienawidzone słowo. Kryją się pod nim problemy ze zdrowiem, z pracą, frustracje, niespełnione plany i marzenia oraz cały szereg negatywnych zdarzeń, których przez ostatnie 12 miesięcy doświadczył świat. Jednak, czy wszystko w tym czasie zaliczyć należy do grupy złych przypadków? W pierwszych tygodniach tak zwanej narodowej kwarantanny wszystko było inne, nowe, a świat na moment się zatrzymał. Zamknięcie w domach i przeniesienie się z rzeczywistości realnej do wirtualnej, skutkowało nowymi przyzwyczajeniami. W połowie marca w Polsce zamknięto obiekty sportowe i ogólnodostępne siłownie. Zaprzestano organizacji zajęć sportowych i grupowych treningów. Odwołano lub przełożono sportowe wydarzenia. Cierpiał sport zawodowy i amatorski. Wielu sportowców, będących w trakcie przygotowań olimpijskich utknęło w drodze powrotnej do kraju, a po udanej podróży, trafiło na przymusowe kwarantanny. Pojawiły się pierwsze obawy, jak w warunkach domowych trenować piłkę nożną, lekkoatletykę, czy pływanie. Igrzyska i Euro przełożone 24 marca wielu sportowców odetchnęło z ulgą. Najważniejsze sportowe wydarzenie czterolecia - igrzyska olimpijskie w Tokio, zostało przełożone na 2021 rok. Zniwelowano zatem problem z różnicami w zakresie możliwości przygotowań do igrzysk wśród zawodników. Kilka dni wcześniej podjęto również decyzję o przełożeniu Euro 2020. Śmiechem przez łzy były domowe treningi gwiazd sportu prezentowane w mediach społecznościowych. Imitacja pływania na kuchennym blacie, skok o tyczce w ogrodzie albo triathlon w specjalnie przygotowanych warunkach domowych. Pomysłowość i szkołę charakteru można zaliczyć do jednego z pozytywnych aspektów pandemii. Komu naprawdę zależało, ten nie odpuścił ani jednego dnia treningu. Pojawiały się jednak głosy zniechęcenia i braku motywacji w ruszeniu się na trening. Niektórzy sportowcy publicznie skarżyli się na znużenie i pogarszającą się kondycję psychiczną. Faktem jest jednak, że pandemia dała również sportowcom możliwość częstszego kontaktu z rodziną. Zamiast wyjazdów na zawody, był czas na chwilę urlopu od życia na walizkach.