INTERIA.PL: Jak się Panu udało tak trafić z formą na finały PLH, bo przecież tyle meczów w tak krótkim czasie, a wy wygrywacie 7:0 i z meczu na mecz gracie coraz lepiej? Rudolf Rohaczek, trener ComArch/Cracovii: - To nie jest tylko play off, ale to jest praca całego roku, całego sezonu i jeśli ktoś przepracował bardzo dobrze lato, może grać dobrze w play offach. To jest praca całego sezonu, a gdybyśmy mieli grać jeszcze 10 meczów na takim poziomie, bylibyśmy w stanie to zrobić! Który mecz był kluczowy? Ten pierwszy wygrany w karnych? - Nie powiedziałbym, że kluczowy, ale był bardzo ważny. Odrobiliśmy stratę dwóch goli w ostatnich 26 sekundach trzeciej tercji i ten fakt podłamał przeciwnika psychicznie. Porażkę po karnych rywale musieli odczuć. Ale decydującym według mnie meczem był czwarty, wygrany w Tychach. Ten, który wygraliście? - Tak, to był decydujący mecz w tej serii, bo gdyby się zrobiło 2:2, mogłoby być różnie. Dobre ustawienia formacji mieliście w meczu ostatnim. Czwarta formacja zaczęła grać. - Myślę, kombinuję, robię tak, by było jak najlepiej. Uważam, że wszystkie te posunięcia, wszystkie te zmiany, wszyscy zawodnicy, którzy wychodzili na lód zagrali na maksimum swoich możliwości. Trzeba im za to podziękować i powiedzieć, że ten zespół był bardzo, bardzo mocny. Pragnę chłopakom podziękować! Jestem dumny z tego, że mogłem być razem z nimi, to było dla mnie super! Szliśmy w kierunku zbudowania czterech wyrównanych "piątek". Nie mówiłem tego na konferencjach, jak ich dzielę: na obcokrajowców, Polaków, napastników, obrońców. Szliśmy w kierunku, żeby stworzyć zespół! Ja wiedziałem dlaczego ma być ten, a nie inny zawodnik. Udało mi się stworzyć zespół złożony z czterech, a nawet prawie pięciu "piątek", które pokazywały w decydujących momentach, na co je stać. Nasza czwarta "piątka" wygrywała swój mikromecz z pierwszą formacją rywala! Co Pan potrzebuje jeszcze zmienić, żeby ta drużyna zaistniała w hokejowej Lidze Mistrzów? - Czekają nas kwalifikacje do Ligi Mistrzów i co można zrobić? Wzmocnić zespół! Poza tym uważam, że poziom, jakim zaprezentowaliśmy w play-offach da nam szansę gry jak równy z równym na etapie kwalifikacji do LM. Oczywiście Liga Mistrzów, to już wyższy poziom, ale to już zależy od tego, na jaki zespół się trafi. Najbliższe plany? - Cały tydzień będziemy świętować, a potem zastanowimy się, co dalej.