Choć Roethlin startował z numerem 101, ale można powiedzieć, że pobiegł na 102! Uciekł konkurencji po 35 km, zyskał dużą przewagę i przed metą pozwolił sobie na wzięcie od kibica szwajcarskiej flagi i wiwatowanie z nią przed metą. Roethlin to miłośnik jodłowania. Dzisiaj ze złotym medalem na szyi będzie mógł jodłować na całe gardło w Barcelonie. Także samotnie jako drugi linię mety przekroczył Hiszpan Manuel Martinez. Trzeci był wysoki Rosjanin Dmitrij Safronow (2:18:15), który jako pierwszy zaryzykował ucieczkę, ale nie wytrzymał tempa, które sam narzucił. Na początku biegu, który nie był prowadzony w zabójczym tempie (przeciętnie trzy minuty i 20 sekund na kilometr), aktywni byli Polacy. W czołówce trzymali się Polacy Henryk Szost i Adam Draczyński (obaj Grunwald Poznań). Najlepiej trudy biegu wytrzymał jednak trzeci spośród Polaków - Mariusz Giżyński (Sporting Międzyzdroje), który po 35 kilometrach był siódmy. Na metę Giżyński dotarł jako 12. (z czasem 2:21:56) ze stratą 6 minut i 23 sekund do zwycięzcy. Draczyński i Szost nie dobiegli do mety. ME w Barcelonie - maraton mężczyzn 1. Victor Roethlin (Szwajcaria) - 2:15:31 2. Manuel Martinez (Hiszpania) - 2:17:50 3. Dmitrij Safronow (Rosja) - 2:18:16 ... 12. Mariusz Giżyński (Polska) - 2:21:56 MiBi