A już na poważnie oceniając sobotnie spotkanie z Widzewem, holenderski szkoleniowiec "Białej Gwiazdy" powiedział: - Potwierdziło się, że w polskiej lidze nie ma łatwych meczów. Nie graliśmy najlepiej, ale odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo. Widzew starał się grać z kontrataku i na początku dopuściliśmy do kilku groźnych sytuacji w naszym polu karnym. Później przejęliśmy kontrolę nad grą, wreszcie pojawiły się dobre okazje i przed przerwą udało się nam zdobyć gola. Martwi mnie, że Widzew, gdy już grał w dziesiątkę stworzył sobie okazje, ale to już wynikało z naszego braku koncentracji przy prowadzeniu 2-0. No, ale wciąż jesteśmy liderem. Trener Widzewa Czesław Michniewicz po meczu z Wisłą nie był zadowolony z wyniku i postawy drużyny. - Przegraliśmy gładko 0-2 rozgrywając słabe spotkanie. Musimy to przełknąć, choć trudno się z tym pogodzić, i myśleć o kolejny spotkaniu - powiedział Michniewicz. - Martwi mnie to, że na boisku nie prezentowaliśmy tego, co przez cały tydzień ćwiczyliśmy na treningach. Nie tak to miało wyglądać. Michniewicz dopytywany o przyczynę słabszej postawy Darvydasa Szernasa w pierwszych trzech wiosennych meczach odparł: - Nie chcę publicznie oceniać poszczególnych zawodników. Na początku sezonu Szernas strzelał bramki, teraz nie robi tego, ale przegraliśmy tutaj nie przez niego. Trener Widzewa zapytany, kto jego zdaniem ma największe szansę na wywalczenie mistrzostwa Polski stwierdził: - Wisła i Lech prezentują podobny poziom, obydwa zespoły, nawet jak im nie idzie, to mają indywidualności, które mogą przesądzić sprawę. Na przykład Melikson wyprowadził po naszym rzucie rożnym kontratak, który zakończył się rzutem karnym. Mnie martwi to przede wszystkim, że Widzew nie walczy o mistrzostwo, choć na to jeszcze w naszym przypadku jest za wcześnie.