To było prawdziwe wejście smoka. Robert Lewandowski po raz pierwszy pojawił się na gali z okazji przyznawania "Złotej Piłki" i nie pozostawił nikogo obojętnym. Kapitan reprezentacji Polski wywarł wrażenie na wszystkich obserwatorach gali w Paryżu. Uznano nawet, że mógłby zostać nowym Jamesem Bondem, fikcyjnym agentem Jej Królewskiej Mości, znanym z książek Iana Fleminga i filmów. Dotychczasowy odtwórca głównej roli, Daniel Craig, żegna się bowiem ze swoim bohaterem obrazem "No Time to Die", który wejdzie na ekrany w 2020 roku. Obok "Lewego" świeciła pełnym blaskiem jego żona Anna. W pięknej kreacji jej pojawienie się na czerwonym dywanie nie mogło zostać niezauważonym. Ponieważ Robert to nowy Bond, Anna z pewnością mogłaby zagrać dziewczynę Bonda.