- Bo jakby nie było mam sentyment do tego klubu. Przyznaję, miałem słabszy sezon, ale nie wydaje mi się by był na tyle słaby żebym nie załapał się do składu - wyjaśnia popularny "Kostek". Dlaczego zdecydowałeś się na podpisanie kontrakt w Krynicy? - Nie mogłem już dłużej czekać. Mam przecież rodzinę na utrzymaniu. Przy braku zainteresowania klubu z Sanoka, postanowiłem skorzystać z propozycji innego klubu. Umówiłem się z działaczami KTH na rozmowy, które mnie satysfakcjonowały i podpisałem roczny kontrakt. Jestem zadowolony z zaoferowanych warunków i będę chciał jak najlepiej zaprezentować się w nowym klubie. W Krynicy są zaległości w stosunku do zawodników. - Też trzeba się liczyć z tym czy im pieniędzy wystarczy. Ale nie tylko ja jestem w takiej sytuacji, z tego co wiem to inni zawodnicy tutaj też nie mają do końca wypłacone za poprzedni sezon. Jednak prezes KTH zadeklarował że najpierw wypłaci zaległości a później będzie się z nami równał. Myślę że będzie dobrze. Co było przyczyną rozstania z Sanokiem? - Nie wiem. Widocznie za dużo w sezonie powiedziałem, może nie pasowałem do składu? Naprawdę nie wiem jaka jest tego przyczyna. Bo mi się wydaje że jeśli chodzi o moją dyspozycje hokejową to nie jestem złym zawodnikiem, żebym nie pomógł drużynie. Wręcz przeciwnie, gdy nie było kilka sezonów temu pieniędzy to po prostu grałem. Było kilku takich zawodników z Sanoka, którzy grali za darmo gdyż był to okres gdy brakowało pieniędzy. Mam osobisty żal że zostałem tak potraktowany przez macierzysty klub. Bo jakby nie było mam sentyment do tego klubu. Przyznaję, miałem słabszy sezon, ale nie wydaje mi się by był na tyle słaby żebym nie załapał się do składu. Po roszadach w składzie, można powiedzieć że przeszedłeś do słabszego zespołu? - Ja się z tym liczę, że w porównaniu z zeszłym sezonem klub jest słabszy bo przecież Sanok w rywalizacji z KTH był górą. Jednak ciekawa drużyna się tutaj klaruje, doszedł Buczek, Szewczyk. Obaj już z nami trenują a jeszcze przyjść mają Dzięgiel i Stepokura. Najważniejsze że jest tu fajny klimat w szatni, to mi pasuje. Też nie po to mnie ściągali żebym tylko uzupełnił skład ale bym pomógł zespołowi. Przy nowych przepisach WGiD PZHL, klub z Sanoka może żądać za Twój transfer pieniędzy. - Nie wiem jaki jest układ i decyzja klubu z Sanoka. To jest mój pierwszy transfer, zdaję sobie z tego sprawę. Trzeba jednak się liczyć z tym, że ja nie zgodziłem się na warunki Pana Krysiaka, który zaproponował mi próbny trzy miesięczny kontrakt, a później w sierpniu nie daj Boże bym się nie załapał do składu, to co bym zrobił? Z czego miałbym utrzymać rodzinę? Wierzę, że kluby dojdą do jakiegoś porozumienia. Klub też nieciekawe się zachowuje w stosunku do Marcina Ćwikły, który ma wielki respekt wśród ligowych zawodników. - Nie chciałbym się za bardzo na ten temat wypowiadać. Ale żeby pierwsze z kapitanem nie rozmawiać? Przecież Marcin był w zespole trzeci w punktacji, to też się liczy. Ale jeśli nikt przez dwa miesiące nie jest w stanie do niego zadzwonić. To coś jest nie tak. Sebastian Królicki