INTERIA.PL: Takie zgrupowania dla najlepszych piłkarzy polskiej ligi to dobry pomysł? Marcin Robak, piłkarz Widzewa: - Wydaje mi się, że tak. Dla zawodników, którzy grają w Ekstraklasie, to duże wyróżnienie, bodziec do dalszej pracy. Wielu z nas marzy przecież o tym, aby wystąpić w koszulce reprezentacji i dzięki temu nadarza się taka okazja. Dla selekcjonera to również korzystny wariant, bo z bliska może się przyjrzeć zawodnikom, spędzić z nimi kilka dni i zdecydować, kto może się przydać podczas Euro 2012. Pan został jednak wyróżniony w drugiej kolejności, bo powołanie przyszło dopiero wtedy, gdy konkurenci nabawili się urazów. Czuć niedosyt? - Raczej nie, to już jest nieistotne. Trener Smuda wie, że nie grałem na początku rundy i ominęło mnie kilka spotkań. Pomógł Panu ostatni mecz z Górnikiem Zabrze, w którym był Pan najlepszym zawodnikiem Widzewa. - Czy zagrałem dobrze, to nie wiem. Na pewno byłem skuteczny, bo zdobyłem dwie bramki. Napastnika rozlicza się z tego, jak często trafia do siatki. Gole przeciwko Górnikowi na pewno mi nie zaszkodziły. W jaki sposób dowiedział się Pan o powołaniu? - Zadzwonił asystent Smudy, trenerem Jacek Zieliński. Zapytał, jak się czuję i czy nie mam problemów ze zdrowiem. Trochę porozmawialiśmy i powiedział, że skonsultuje sprawę z selekcjonerem. Ostatecznie postanowili dać mi szansę. Z jakimi nadziejami jedzie Pan na zgrupowanie? - Takimi samymi, jak rok temu. Mam nadzieję, że dostanę szansę w meczu z Bośnią i Hercegowiną. Jak już trener na mnie postawi, to postaram się go nie zawieźć. Dobrze byłoby, aby reprezentacja zakończyła rok solidnym akcentem, pokonując Bośnię i Hercegowinę. Rozmawiał Piotr Tomasik