W pierwszym secie Asseco Resovia prowadziła już 14:10. Goście zaczęli odrabiać straty i po raz pierwszy w tej partii uzyskali przewagę 16:15. Rzeszowianie raz jeszcze wyszli na prowadzenie 19:16, ale następnie stracili pięć kolejnych punktów. Stało się tak głównie za sprawą trudnych zagrywek Piotra Nowakowskiego. Gospodarze mieli wyraźny problem z ich przyjęciem. Tej straty zespół trenera Lubomira Travicy już nie odrobił. Ataki jego zawodników trafiały na skuteczny częstochowski blok. W drugiej partii za Krzysztofa Gierczyńskiego wyszedł Aleksandar Mitrovic i była to dobra zmiana. Asseco Resovia prowadziła m.in. 16:12, 19:17 i 23:20. Pewnie wygrała tę partię. Podobnie było w trzeciej, choć rzeszowianie nie potrafili utrzymać równego poziomu gry. Uzyskiwali kilka punktów przewagi, by za chwilę ją prawie całą stracić. Skuteczny był Mikko Oivanen, którego plasy robiły duże wrażenie. W czwartym secie gospodarze cały czas prowadzili m.in. 8:7, 16:12 i 22:18. Spotkanie, jeżeli chodzi o poziom sportowy, było nierówne. - Wytrzymaliśmy tę presję - powiedział meczu Krzysztof Ignaczak, libero gospodarzy. - Play offy to taka faza, w której jest trochę nerwowości. Wiedzieliśmy, że z AZS-em będzie stosunkowo ciężko. Widać, że gra w Lidze Mistrzów dała częstochowskiej drużynie dużo doświadczenia i umiejętności. Sądzę, że jutro goście nie poddadzą się. Asseco Resovia Rzeszów - Domex Tytan AZS Częstochowa 3:1 (23:25, 25:20, 25:21, 25:21) Asseco Resovia Rzeszów: Perłowski, Woicki, Wika, Oivanen, Gierczyński, Hernandez, Ignaczak (libero) oraz Kusior, Mitrović. Domex Tytan AZS Częstochowa: Mljakow, Bartman, Wiśniewski, Gradowski, Nowakowski, Stelmach, Zatorski (libero) oraz Wierzbowski, Drzyzga, Janeczek, Michalczyk, Wrona. Stan rywalizacji (do trzech zwycięstw): 1-0 dla Asseco Resovii.