Jego podopieczni w pierwszym spotkaniu zremisowali 6-6, drugie przegrali 1-3. Tymi pojedynkami Korczyński zadebiutował w roli selekcjonera. Objął tę posadę 25 października po rezygnacji Andrzeja Biangi, którego był asystentem. Dla biało-czerwonych dwumecz w Słowenii był jednym z ostatnich sprawdzianów przed mistrzostwami Europy, które na przełomie stycznia i lutego zostaną rozegrane w Lublanie. Polacy towarzysko zmierzą się jeszcze na początku grudnia z Gruzinami w Bełchatowie i Częstochowie, a w styczniu na dwa mecze do Polski mają przylecieć Brazylijczycy. - Słowenia to 12. zespół światowego rankingu, my jesteśmy na pozycji 31. Było widać świetne opanowanie piłki przez rywali, mających za sobą występy w ligach hiszpańskiej czy włoskiej. W pierwszym spotkaniu była taka wymiana ciosów, drugi - wbrew wynikowi mógł się zakończyć inaczej, bo my też mieliśmy dobre sytuacje bramkowe - podsumował selekcjoner po powrocie do Polski w środę. Podkreślił, że choć Słoweńcy mieli optyczną przewagę i prowadzili grę, to oddali tylko dwa celne strzały więcej (20-18). - My tej gry nie chcieliśmy prowadzić. Ale też nie ma co ukrywać, że jeszcze są mankamenty w naszej grze, nad którymi musimy pracować - zaznaczył. Dodał, że wielkich zmian w kadrze w najbliższym czasie nie przewiduje. - To przecież ten zespół wywalczył awans, trudno byłoby go zmieniać. Dojdzie, jeśli to będzie możliwe, Mikołaj Zastawnik, który jest po operacji ręki i teraz nie chcieliśmy ryzykować jego zdrowia - wyjaśnił. Grupowymi rywalami "Biało-Czerwonych" w finałach ME będą wyżej notowane drużyny Rosji i Kazachstanu. Do ćwierćfinału awansują po dwie ekipy z każdej z czterech grup. W światowym rankingu Rosja w połowie listopada zajmowała trzecie miejsce, Kazachstan - dziewiąte, Polska - 31. Brazylijczycy otwierali to zestawienie, a Gruzja była 40. W 2016 roku Polacy, po barażach z Kazachstanem, odpadli z rywalizacji o udział w mistrzostwach świata. W Szczecinie zremisowali 1-1, na wyjeździe przegrali 0-7. - Styczniowe mecze z Brazylią byłyby dla nas ostatnim testem tydzień przed ME. Myślę, że po nich nasi zawodnicy nie mieliby powodów, by obawiać się zespołów Rosji czy Kazachstanu. W eliminacjach bowiem graliśmy z Hiszpanią (1:1 podczas turnieju w Elblągu), czyli - można powiedzieć - wszystko, co najgorsze, byłoby za nami. A dla drużyny gra z takimi rywalami to bezcenne doświadczenia - ocenił Korczyński. Polacy wystąpią w ME po raz drugi w historii, po 17-letniej przerwie. 39-letni Korczyński grał w polskiej drużynie w Euro 2001 w Moskwie. Podopieczni ówczesnego selekcjonera Romana Sowińskiego trafili do grupy z Hiszpanią, Ukrainą i Chorwacją. Przegrali wszystkie mecze. W turnieju występowało wówczas osiem zespołów, teraz będzie ich 12. Słoweńcy jako gospodarze finału nie grali w kwalifikacjach. Do eliminacji zgłosiła się rekordowa liczba 48 zespołów, w tym debiutanci - Niemcy i Kosowo. Zwycięzcy siedmiu grup (Włochy, Azerbejdżan, Ukraina, Portugalia, Hiszpania, Kazachstan i Rosja) zapewnili sobie bezpośredni awans do finałów, zespoły z drugich miejsc i najlepszy z trzeciego Polska - walczyły w barażach. W nich biało-czerwoni okazali się lepsi od Węgrów. Oprócz Polaków w barażach przebiły się do mistrzostw zespoły Serbii, Rumunii (po wyeliminowaniu Gruzji) i Francji. ME w futsalu odbyły się dotychczas 10-krotnie. Zwyciężali Hiszpanie (1996, 2001, 2005, 2007, 2010, 2012, 2016), Włosi (2003, 2014) i Rosjanie (1999).