Lech testował tylko jednego piłkarza - Czarnogórca Petera Vukcevicia. Ten zagrał na lewej pomocy i w ofensywie spisywał się dobrze - śmiało można powiedzieć, że był wyróżniającą się postacią w Lechu. Już w 4. minucie zagrał piłkę w uliczkę do Jacka Kiełba, ale były piłkarz Korony strzelił obok prawego słupka. W 26. minucie Czarnogórzec przeprowadził ładny rajd i świetnie w tempo podał do Kiełba - ten przegrał jednak pojedynek z bramkarzem Slovana. Była to najlepsza sytuacje Lecha w całym spotkaniu. Kiełb gra w ataku z konieczności, choć jest prawoskrzydłowym. Owszem, jeszcze w wieku juniorskim był napastnikiem, ale dziś swoich sytuacji nie wykorzystał. Nie wiadomo, czy do Lecha trafi Łotysz Artjoms Rudnevs, który zagrał w sobotę w Lechu przeciwko Rosenborgowi. - Negocjacje z jego klubem są bardzo ciężkie - mówi dyrektor sportowy Lecha Marek Pogorzelczyk. Jedno jest pewne - jeśli Lech chce coś osiągnąć, w ataku nie może grać pomocnik (Kiełb) czy piłkarz, który prezentuje poziom pierwszej ligi (Mikołajczak). Vukcević zaprezentował się dobrze, choć do Lecha przyjechał tylko na testy - samochodem w poniedziałek. - Mieliśmy kilka pozytywnych opinii odnośnie tego piłkarza, ale też i negatywną. Chcieliśmy go sprawdzić w meczu i treningu, więc teraz pewnie trener Zieliński będzie mógł podjąć jakąś decyzję - mówił dyrektor Lecha. Czarnogórzec angażował się w grę w ataku, ale często zapominał o wspomaganiu w obronie Luisa Henriqueza. Stworzył jednak Kiełbowi dwie świetne okazje. Obrońcy Lecha zbyt dużo miejsca zostawiali początkowo Jurajowi Halenarowi - temu samemu, który pięć lat temu strzelił hat-tricka Celticowi Glasgow (było 5-0) i przyczynił się do awansu Słowaków do Ligi Mistrzów. Później interesował się nim Lech, ale Halenar nie spodobał się trenerowi Franciszkowi Smudzie. Dziś Słowak trzy razy groźnie uderzał z dystansu - nie trafiał w bramkę lub dobrze spisywał się Krzysztof Kotorowski. Obronę Lecha kilka razy zwiódł za to Erik Grendel - pod koniec pierwszej połowy wypracował nawet stuprocentową sytuację Jakubowi Sylvestrowi, ale znów świetnie spisał się Kotorowski. Po przerwie gra był wyjątkowo nieciekawa - rezerwowi piłkarze Lecha (trener Zieliński zmienił wszystkich graczy z pola, później także Kotorowskiego) kopali się po nogach z rywalami. W efekcie dwóch zawodników Slovana (Radek Dosoudil i Martin Dobrotka) oraz jeden z Lecha (Ivan Djurdjević) zobaczyło czerwone kartki. Lech przeprowadził ładną zespołową akcję w 77. minucie, ale strzał Bartosza Bereszyńskiego był zbyt lekki by mógł zaskoczyć bramkarza rywali. Warto podkreślić, że przeciwko swoim rodakom nieźle spisał się środkowy pomocnik Lecha Jan Zapotoka - wreszcie pokazał, że potrafi nie tylko podawać asekurancko do obrońców, ale i zagrać dokładnie do przodu lub w poprzek boiska. W czwartek Lech zagra drugi sparing podczas zgrupowaniu w Austrii - rywalem będzie mistrz Serbii Partizan Belgrad. Lech Poznań - Slovan Bratysława 0-0 Lech (I połowa): Krzysztof Kotorowski - Grzegorz Wojtkowiak, Bartosz Bosacki, Manuel Arboleda, Luis Henriquez - Sławomir Peszko, Dimitrije Injac, Tomasz Bandrowski, Petar Vukczević, Semir Stilić - Jacek Kiełb. Lech (II połowa): Krzysztof Kotorowski (63. Gerard Bieszczad) - Marcin Kikut, Ivan Djurdjević, Marcin Kamiński, Jakub Wilk - Bartosz Bereszyński, Jan Zapotoka, Kamil Drygas, Siergiej Kriwiec, Mateusz Możdżeń - Tomasz Mikołajczak. Slovan: Matus Putnocky - Mamadou Bagayoko, Martin Dobrotka, Radek Dosoudil, Marian Had, Filip Kiss (75. Peter Janoszik), Karim Guede, Petr Mach (46. Mario Bożić), Erik Grendel (65. Samuel Slovak), Juraj Halenar, Jakub Sylvestr (46. Milan Ivana). Czerwone kartki: Djurdjević oraz Dosoudil i Dobrotka. Czytaj również: Zaskakujący transfer Lecha: Powrót Wichniarka!