Gdy jeszcze dodamy, że obrońca Dynama, Denis Kołodin opuścił przedwcześnie boisko na noszach i został przewieziony do szpitala, to otrzymamy obraz wrażeń towarzyszących spotkaniu. W tym porywającym widowisku brał udział polski obrońca stołecznej drużyny Marcin Kowalczyk. Przebywał on na boisku przez 90 minut. Jego koledzy zaczęli od mocnego uderzenia, gdyż już w 13. minucie wyszli na prowadzenie. Gola dla Dynama zdobył obrońca Jovan Tanasijević, jeden z ważniejszych uczestników pojedynku w Samarze, a skorzystał on z podania Leandro Fernandeza. Fiodor Smołow podwyższył rezultat w 43. minucie. Gospodarze tuż przed przerwą uzyskali jednak kontaktowe trafienie. Podanie Leiltona Dos Santosa na bramkę zamienił Anton Bober. Gol do szatni rozochocił Krylię. W 77. minucie Jan Koller doprowadził bowiem do wyrównania po zagraniu Siergieja Budylina i błędzie Tanasijevicia, choć nie mniej warte uwagi wydarzenia miały miejsce wcześniej. W 49. minucie arbiter wyrzucił z boiska zawodnika gospodarzy Jewgienija Sawina po tym, jak zobaczył on drugą żółtą kartkę. W 66. minucie siły się wyrównały, ponieważ za przewinienie w podobny sposób ukarany został Kirył Kombarow. Warto dodać w tym miejscu, iż usunięcie Sawina było niesłuszne, ponieważ w starciu ze wspomnianym Tanasijeviciem to nie on zawinił, a właśnie przeciwnik. Sędzia odgwizdał faul dla Dynama, co wywołało u piłkarza Krylii złość. Wtedy to arbiter wyjął żółty kartonik jako karę za niesportowe zachowanie Sawina. Minutę później znów zawrzało na placu gry, czego efektem było przewiezienie Kołodina do szpitala. Kolejna akcja duetu Budylin - Koller przyniosła bramkę na 3:2 dla Krylii. Czeski napastnik ponownie skutecznie uderzył głową. W 91. minucie sprawy przybrały znów inny obrót. Drugą żółtą kartkę otrzymał zawodnik gospodarzy Beom Seok Oh i w tym momencie było jasne, że Krylia będzie kończyła to spotkanie w dziewięciu. Dynamo wykorzystało grę w przewadze i w 94. minucie doprowadziło do wyrównania. Po faulu na Aleksandrze Dimidko w obrębie szesnastki arbiter zafundował gościom jedenastkę. Luke Wilkshire nie pomylił się i uratował zespołowi Kowalczyka punkt. Dynamo z 40 punktami zajmuje drugie miejsce w tabeli i traci do liderującego Rubinu Kazań osiem punktów. Jednakże 23. kolejka dopiero się rozkręca i zarówno przewaga pierwszego zespołu może wzrosnąć, jak i zmienić się pozycja stołecznej jedenastki. Wizja spadku dla Szynnika Jarosław z tygodnia na tydzień staje się coraz bardziej realna. Zespół Damiana Gorawskiego uległ u siebie silnemu kadrowo Spartakowi Moskwa 1:2 w meczu 23. kolejki rosyjskiej ekstraklasy i nadal okupuje ostatnią pozycję w tabeli. Polski pomocnik pojawił się na boisku po przerwie w zastępstwie Maksima Buznikina i spisał się dobrze. Spartak zaatakował jako pierwszy. Argentyńczyk Cristian Maidana zagrał do Nikity Bażenowa, a ten uruchomił dokładnym podaniem Clemente Juana Rodrigueza. Złoty medalista olimpijski z 2004 roku posłał piłkę do siatki pewnym strzałem, a miało to miejsce w 21. minucie. W 39. minucie Spartak prowadził już 2:0. Ponownie pokazał się z dobrej strony Maidana, dzięki któremu bramkę strzelił były reprezentant Niemiec Malik Fathi. Szynnik zmniejszył przewagę gości w 63. minucie, kiedy to gola zdobył Roman Monarew. Gorawski i spółka pozostaną na ostatniej pozycji, ale ich strata do przedostatniej lokaty może wzrosnąć po tej kolejce do 5 oczek. Krylia Sowietow Samara - Dynamo Moskwa 3:3 (1:2) 0:1 Tanasijević 13. min 0:2 Smołow 43. min 1:2 Bober 45. min 2:2 Koller 77. min 3:2 Koller 85. min 3:3 Wilkshire 90. min + 4 Czerwone kartki: Krylia - Sawin (49.), Seok Oh (91.); Dynamo - Kombarow (66.) Szynnik Jarosław - Spartak Moskwa 1:2 (0:2) 0:1 Rodriguez 21. min 0:2 Fathi 39. min 1:2 Monarew 63. min