MKS Kluczbork, GKP Gorzów, Ruch Radzionków, Kolejarz Stróże, Górnik Polkowice, LKS Nieciecza, Odra Wodzisław, GKS Katowice - te zespoły odprawili po kolei piłkarze lidera I ligi. Dzięki temu dziś mają na swoim koncie 35 "oczek" i pewnym krokiem zmierzają do Ekstraklasy. Wspaniała seria zwycięstw sprawiła również, że podopieczni Andrzeja Pyrdoła zapisali się w kartach historii, ustanawiając klubowy rekord zwycięstw z rzędu. - To nie lekkoatletyka, tu nie chodzi o bicie rekordów - bagatelizuje sukces trener. - Najważniejsze jest przecież wygrywanie meczów i zbieranie punktów. Zamiast cieszyć się z rekordu, wolelibyśmy świętować awans do Ekstraklasy. Ale do tego jeszcze daleka droga - dodaje w rozmowie z wysłannikiem portalu INTERIA.pl. Przed rozpoczęciem sezonu niewielu wierzyło, że łodzianie mogą na samym początku włączyć się do walki o awans. W związku ze zmianami własnościowymi i organizacyjnymi, w klubie panował nieład i chaos. Szybko poradził sobie z nim jednak Pyrdoł, który doświadczenie w samodzielnym prowadzeniu zespołu ma raczej niewielkie. Stworzył drużynę z piłkarzy sprowadzanych tuż przed startem rozgrywek. - Efekty przyniosły przede wszystkim ciężka praca i konsekwencja w dążeniu do zwycięstw. Mam w zespole różnych zawodników, młodszych i starszych. Wszyscy z różnych powodów chcą się pokazać z jak najlepszej strony, mają coś do udowodnienia. To podstawowy element do osiągnięcia sukcesu - przekonuje Pyrdoł.