Poprzednią lekcję WF Fundacja Akademia Sportu Siódmiaka zorganizowała w październiku ubiegłego roku. Wówczas w Gdańsku wzięło w niej udział ok. 3000 uczniów. Środowe zajęcia opierały się głównie na ćwiczeniach związanych z piłką ręczną. Organizatorzy przygotowali 10 punktów, które odwiedzały kolejne grupy dzieci. Na każdym spędzały po 4,5 minuty pod okiem trenerów i wolontariuszy. Przede wszystkim miały okazję sprawdzić swoją skoczność, zwrotność i celność rzutu. Ciekawość wzbudzała m.in. siatka, od której odbijało się piłkę, co imitowało podanie od innego zawodnika. Była też okazja sprawdzić się w gierce na małym boisku. Ze względu na dużą liczbę uczestników imprezy poszczególne grupy ćwiczyły o różnych godzinach. W ciągu dnia na Torwarze pojawiali się znani byli i aktywni sportowcy, których szybko oblegały dzieci oraz ich opiekunowie z prośbą o autograf lub zdjęcie m.in. z pływaczką Otylią Jędrzejczak, specjalizującą się w kolarstwie górskim Mają Włoszczowską, wioślarzem Markiem Kolbowiczem, tenisistką Klaudią Jans-Ignacik, siatkarką Mileną Radecką, tyczkarką Moniką Pyrek, kulomiotem Tomaszem Majewskim, dyskobolem Piotrem Małachowskim, siatkarzami Andrzejem Wroną i Pawłem Zagumnym. - Chodzi nam tu przede wszystkim o zachęcenie do aktywności fizycznej. Nie każdy musi na stałe związać się zawodowo ze sportem, ale dzięki niemu nabywa m.in. umiejętności pracy w grupie, co przydaje się w życiu. Wbrew powszechnym opiniom z zainteresowaniem sportem u naszych dzieci nie jest tak źle. Trzeba jednak umiejętnie działać, by ich nie zniechęcić. Dlatego to wszystko powinno być radosne, z uśmiechem. Najbardziej podobało mi się tutaj to, że w niektórych punktach bramki zasłonięto i były tylko cztery otwory, więc ważna była precyzja rzutu - powiedziała Pyrek. Na Majewskim największe wrażenie zrobiły wspomniane siatki imitujące podanie. - Dzieci było dziś sporo, ale wszystko przebiegało sprawnie. Łowców autografów było dużo; dzień wcześniej złożyłem 500 podpisów, więc nie było to dla mnie nic nowego - zaznaczył. Z frekwencji zadowolony był Siódmiak. "Odnieśliśmy sukces. Na pewno na tym nie poprzestaniemy. Poprzeczkę będziemy sobie zawieszać jeszcze wyżej" - zapowiedział. Dzieci przybyły z różnych stron kraju. Niektóre grupy jechały do Warszawy całą noc, ale - jak zgodnie twierdzili uczniowie - było warto. Na Torwarze panowała gorąca atmosfera. Ćwiczyły m.in. dzieci z Płocka, Turka, Barwic, Przemyśla, Brzostka. 10-letni Witek z Warszawy woli co prawda tenis od piłki ręcznej, ale ze środowych zajęć był zadowolony. - Ćwiczenia były fajne, najbardziej podobała mi się sama gra - ocenił. Praktyczny wymiar treningu dostrzegły jego rówieśniczki z Zielonki - Nikola i Julia. - Jak piłka odbijała się od siatki, to ćwiczyłyśmy łapanie. Gdy ktoś będzie w nas czymś rzucał, to będziemy mogły się dzięki temu obronić. To się przydaje w życiu - przekonywały.