- Przez pół roku wynajmowałem w Warszawie mieszkanie w tej samej klatce schodowej, w której mieszka pan Andrzej Biernat. Przelotnie widzieliśmy się w tym czasie może trzy razy, nawet nie wiem, czy mnie kojarzy. Ale poważnie, zna się na sporcie i nie będzie musiał - tak, jak poprzedniczka - uczyć się wszystkiego od podstaw. To z jednej strony zaleta, z drugiej jednak może sprawić sporo problemów. Minister Biernat zapewne zna większość prezesów związków sportowych, zapewne będzie mu ciężej podejmować trudne, niezbyt popularne decyzje. Minister Mucha weszła do resortu bez wcześniejszych związków ze sportem, było jej łatwiej. Trudno mi jednak mówić o stronie merytorycznej programu nowego szefa resortu, gdyż nie znam żadnych jego założeń - stwierdził Kołecki. - Z minister Joanną Muchą moja roczna współpraca jako prezesa PZPC układała się bardzo dobrze. Otrzymałem z resortu daleko idącą pomoc przy organizacji głównej imprezy sportowej tego roku w kraju - wrocławskich mistrzostw świata. Ministerstwo pomogło nam finansowo w zakupie sprzętu, który teraz trafi do klubów - powiedział znany sztangista. - Miałem z kierownictwem resortu praktycznie stały kontakt. Dzięki temu - mam nadzieję - udało mi się bez większych wpadek, przy życzliwej pomocy urzędników, pokonać rafy na drodze przejścia z roli czynnego sportowca do działacza. Za to chcę pani minister podziękować - podkreślił Kołecki.