Mają do końca pięć spotkań, ale nawet gdyby wszystkie wygrali, to nie przeskoczą już zajmujących ósmą pozycję, ostatnią premiowaną prawem walki o Puchar Stanleya, broniących trofeum Chicago Blackhawks. Dobry występ odnotował w środę bramkarz Jaroslav Halak, który udanie interweniował 41 razy. Pokonać go zdołali tylko Mike Modano, Todd Bertuzzi i Henrik Zetterberg. W szeregach gości dwukrotnie trafił Chris Porter, a po jednym razie ośmiu innych graczy Blues: Chris Stewart, Cam Janssen, Matt D'Agostini, B.J. Crombeen, David Backes, Roman Polak, Vladimir Sobotka i Patrik Berglund. Po stracie siedmiu goli bramkę Red Wings opuścił Joey MacDonald, a jego zastępca Thomas McCollum puścił krążek do siatki trzykrotnie, przy zaledwie ośmiu strzałach rywali, a przebywał na lodzie niecały kwadrans. W Buffalo miejscowi Sabres wygrali 1:0 z New York Rangers. W szeregach gospodarzy Jhoinas Enroth nie pomylił się przy żadnym z 23 ataków rywali i po raz pierwszy w karierze zszedł z lodu jako niepokonany. Jedyna bramka w meczu padła w 26. minucie, a zdobył ją Tim Connolly. Dzięki tej wygranej "Szable" zrównały się z nowojorczykami w punktach - mają po 87, ale zepchnęli ich na ósme miejsce w Konferencji Wschodniej, na dziesięć dni przed końcem sezonu regularnego. Bezpośrednio za ich plecami znajdują się Carolina Hurricanes, którzy powiększyli swój dorobek do 84 punktów, po wygranej u siebie z Montreal Canadiens 6:2. Dwa gole i asystę odnotował Jeff Skinner, dwukrotnie trafił do siatki także Jamie McBain, a po jednym razie Joni Pitkanen i Cory Stillman. Cam Ward powstrzymał 38 ataków rywali, a pokonali go Mike Cammalleri i P.K. Subban. W Calgary zespół Flames przegrał z Anaheim Ducks 2:4, dla których dwa gole uzyskał Corey Perry, odpowiednio 45. i 46. w sezonie. W ataku skutecznie wsparli go Bobby Ryan i Lubomir Visnovsky, natomiast Ray Emery udanie interweniował 23 razy i odniósł szóste zwycięstwo w szóstym występie od momentu powrotu na lód po kontuzji biodra. "Płomienie" odpowiedziały trafieniami Jarome'a Iginli i Marka Giordano. Ta porażka zmniejszyła nieznacznie ich szanse na awans do play off, bowiem do ósmych na Zachodzie Chicago Blackhawks tracą trzy punkty. Natomiast Ducks awansowali z siódmej na szóstą pozycję, a Calgary wyprzedzają o sześć punktów. W Newark zespół New Jersey Devils wykorzystał przewagę własnego lodowiska i pokonał, choć nie bez trudu, New York Islanders 3:2. Po dwóch tercjach "Diabły" prowadziły 2:0 po bramkach Ilji Kowalczuka i Jacoba Josefsona, jednak w trzeciej do wyrównania doprowadził dwom celnymi strzałami Frans Nielsen Dopiero cztery minuty i sześć sekund przed końcem zwycięstwo gospodarzom zapewnił Andy Greene.