- Bartosz to w tej chwili absolutny lider biało-czerwonych. Jeśli jego uda nam się unieszkodliwić znacznie łatwiej będzie wygrać. Polacy nie są w tej formie, którą prezentowali dwa lata temu, kiedy w Izmirze sięgnęli po złoty medal. My też zrobiliśmy duży postęp i uważam, że możemy zwyciężyć - powiedział kapitan niemieckiej ekipy Bjoern Andrae. Atutem dla przeciwników Polaków jest brak w składzie rozgrywającego Pawła Zagumnego. - On tworzy klasę dla siebie. Bardzo dużo widzi, analizuje sytuację na boisku na bieżąco i potrafi oszukać niejeden blok. Myślę, że jego brak to spore osłabienie dla biało-czerwonych - dodał Andrae. Niemcy jednak nie lekceważą obrońców tytułu. Zwłaszcza, że na ławce trenerskiej zasiądzie nowy szkoleniowiec Włoch Andrea Anastasi. - On wie jak wygrywa się mistrzostwo Europy. Zrobił to z Hiszpanią w 2007 roku. Poza tym to nie przypadek, że Polacy po raz pierwszy w historii pod jego wodzą stanęli na podium Ligi Światowej. On jest bardzo dobrym trenerem i Polaków nigdy nie można lekceważyć - zaznaczył niemiecki przyjmujący. Dla podopiecznych Raula Lozano cel postawiony jest bardzo wysoko. Jest niewielu, którzy nie mają odwagi mówić o medalu. - Chcę wrócić do kraju z krążkiem na szyi. To jest cel, który sobie postawiliśmy i jest to realne - powiedział znany z polskich boisk Georg Grozer. Również rozgrywający Patrick Steuerwald, od tego sezonu zawodnik AZS Politechniki Warszawskiej, uważa, że stać ich na sprawienie niespodzianki. - Jesteśmy w znakomitej formie. Dwa lata temu zajęliśmy szóste miejsce, teraz powinno być lepiej. Najważniejsza jednak jest walka o każdą piłkę. Nie możemy odpuścić ani minuty. Każdy punkt może nas również przybliżyć do igrzysk olimpijskich w Londynie - uważa. Mecz Polaków z Niemcami odbędzie się w sobotę o godz. 18.00 w O2-Arenie w Pradze. Marta Pietrewicz, z Pragi