Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Primera Division Trzy gole, obroniony rzut karny i czerwona kartka - to wszystko wydarzyło się już w pierwszych 45 minutach spotkania Realu Saragossa z Barceloną. Emocje na Estadio de la Romareda rozpoczęły się na dobre dopiero w 24. minucie meczu, gdy Angel Lafita został sfaulowany przez Victora Valdesa. Sędzia wskazał na 11. metr, do piłki podszedł Carlos Aranda, ale strzelił zbyt lekko i golkiper Barcy odbił jego strzał. Gospodarze próbowali dobijać, lecz piłka zatrzymała się na spojeniu słupka i poprzeczki. Grająca bez Andresa Iniesty, Xaviego i Sergio Busquetsa Barcelona wydawała się nieco zagubiona i popełniała błędy w defensywie. W 30. minucie do prostopadłego podania wyszedł Carlos Aranda, najpierw strzelił w nogi Victora Valdesa, ale sekundy później cieszył się z bramki, którą zdobył dobijając własne uderzenie celną "główką". Gospodarze zasłużenie prowadzili z wiceliderem tabeli. "Blaugrana" była w poważnych tarapatach, ale sprzyjało jej szczęście. Już sześć minut później poważny błąd w polu karnym popełnił Roberto. Nie złapał on dośrodkowanej z rzutu rożnego piłki, która spadła wprost pod nogi Carlesa Puyola. Obrońca Barcelony skrzętnie skorzystał z prezentu i było 1-1. Remis utrzymywał się tylko do 39. minuty. Alexis Sanchez świetnie rozegrał kontrę, przerzucił piłkę do Lionela Messiego, który wykończył akcję mocnym strzałem w krótki róg i wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie. Sytuację Saragossy pogorszył tuż przed przerwą Abraham. Sfaulował Alexisa, za co zobaczył drugą żółtą kartkę i przedwcześnie musiał opuścić boisko. Niedługo po przerwie gospodarze doznali kolejnego osłabienia. Tym razem arbiter wyrzucił na trybuny ich trenera - Manolo Jimeneza. Gospodarze wcale nie zamierzali schować się za podwójną gardą, tylko zabrali się do ataków. W 49. minucie Ivan Obradović próbował skopiować wyczyn Messiego z 1. połowy, ale kropnął wysoko ponad poprzeczką bramki Valdesa. Ten wypad okazał się jednak jednorazowy. Krótko po tym inicjatywę przejęli goście. W 63. minucie szansę na swojego gola miał Alexis Sanchez, jednak strzelając w "krótki" róg, trafił w dobrze ustawionego Roberto. Świetnie zapowiadającą się akcję Barcy zepsuł w 74. minucie Adriano, który po świetnym wrzuceniu piłki w pole karne przez Messiego za mocno i za wysoko dośrodkował, zamiast odegrać po ziemi do nadbiegającego Ceska Fabregasa. Chwilowe kłopoty ze skutecznością przeżywał także sam Leo Messi, który w 82. minucie mając przed sobą tylko bramkarza, przestrzelił uderzając z sześciu metrów. Poprawić strzelecki dorobek pomogli gościom w końcu sami piłkarze Saragossy. W 85. minucie Alexisa Sancheza sfaulował Javier Paredes i sędzia wskazał na 11. metr. Do piłki podszedł Messi i nie pomylił się. Strzelił mocno pod poprzeczkę, zdobywając 38. gola w tym sezonie w Primera Division. Przy golu na 4-1 Lionel Messi już "tylko" asystował, a była to jego asysta numer 24. Argentyńczyk zagrał piłkę do niepilnowanego w polu karnym Pedro Rodrigueza, który z łatwością umieścił ją w siatce, mimo rozpaczliwej interwencji bramkarza Saragossy. Po zwycięstwie w Saragossie piłkarze Guardioli znów zbliżyli się do prowadzącego w tabeli Primera Division Realu Madryt, który w niedzielę rozegra mecz z Valencią. Real Saragossa - FC Barcelona 1-4 (1-2) 1-0 Aranda 30. 1-1 Puyol 36. 1-2 Messi 39. 1-3 Messi 86. - karny 1-4 Pedro 90. Real Saragossa - FC Barcelona 1-4 - zobacz raport meczowy