Dwie porażki i remis spowodowały, że "Koguty" mają najgorszy start w lidze od 34 lat! Ale, o dziwo, mimo tego na spotkaniu z dziennikarzami nie było żadnej napastliwości pod adresem hiszpańskiego szkoleniowca. Co więcej, od dziennikarza telewizji Sky Sport Ramos dostał nawet brawa! Były one efektem postępów, jakie Ramos czyni w języku angielskim, a nie ze względu na mierną grę Spurs. Fachowcy z dziedziny Spurs usprawiedliwiają Ramosa tym, że stracił Robbiego Keane'a (sprzedany do Liverpoolu) i w ostatniej chwili najlepszego strzelca - Dymitra Berbatowa (transfer do Manchesteru). Angielscy dziennikarze pytali o powody słabej gry. - Mam wielu młodych zawodników, 20, 21-, a nawet 19-letnich. Kilku z nich, jak Corluka i Pawljuczenko, dołączyło do nas w ostatniej chwili. Ten zespół musi się zgrać - tłumaczył Juande Ramos. Zapytany o to, czy nie boi się, że powtórzy się sytuacja z Martinem Jolem (jego poprzednikiem w Tottenhamie), który w zeszłym sezonie po dziesięciu meczach został zwolniony. - Czy wystarczy mi 10 kolejek ligowych? Nie chcę ustalać żadnych limitów. Wiem jedno - potrzebujemy punktów. Zwycięstw wymagają od nas zarówno kibice, jak i właściciele klubu. Wiem, że ciąży na mnie presja, ale to normalny element trenerskiej pracy. Staram się nie reagować na nią. Po konferencji idę do ciężkiej pracy na treningu. Tylko od niej zależy nasze powodzenie w meczu. Zwycięstwo czy porażka to pochodna tego, co robiłeś w tygodniu na treningu - podkreślał. Co jest ważniejsze dla trenera Spurs - Premier League czy Puchar UEFA? - Teraz Puchar UEFA. Od piątku będzie to liga - odpowiedział chytrze Ramos. Zapytaliśmy Ramosa o porównanie Wisły obecnej do tej sprzed dwóch lat, z którą zmierzył się z okazji 100-lecia TS Wisła. - Nie chcę porównywać, bo tamten mecz miał charakter typowo towarzyski. Dzisiejsza Wisła jest mocna fizycznie i dobrze zorganizowana. W ogóle polski futbol jest silny - podkreślał chyba nieco kurtuazyjnie Juande Ramos. - Mecz z Wisłą to nie będą przelewki. - Mówi pan po polsku? - dociekali Anglicy. - Na pewno lepiej niż po angielsku - śmiał się Ramos. Zobaczymy, czy jutro również będzie mu do śmiechu. Wisły nie postraszy Roman Pawljuczenko (nie może grać w pucharach, bo zaczął występować w nich w barwach Spartaka) oraz Chorwaci: Vedran Corluka (nie zdążyli zgłosić go do I rundy Pucharu UEFA) i kontuzjowany Luka Modlić. Michał Białoński, Londyn