Trzykrotny mistrz Europy przyznał jednak, że miał krótką przerwę, gdy w marcu wracał wraz z ekipą z Rajdu Meksyku, gdzie w swojej obecnej klasie WRC3 zajął czwarte miejsce. "To była podróż z dużymi przygodami, udało nam się wrócić dzięki temu, że organizatorzy skrócili rajd o jeden dzień. Szybko przedostaliśmy się z Leon do Meksyku, a stamtąd do Europy. Dzień później byłby już poważny problem. Poważne kłopoty rozpoczęły się w Monachium, skąd chcieliśmy polecieć do Wiednia, gdzie na parkingu przy lotnisku stały nasze samochody. To już się nie udało, wróciliśmy do kraju wynajętymi busami, potem była kwarantanna, dopiero po niej mogłem się spotkać z rodziną" - przypomniał kierowca. Od tej pory, choć sezon rajdowy jest na cały świecie bezterminowo zawieszony, Kajetanowicz przygotowuje się do startów. "Trenuję codziennie, na hali, biegam, pracuję nad swoją dyspozycją psychofizyczną, kilka razy jeździłem już także na zamkniętych odcinkach swoim samochodem treningowym. Sposobem na utrzymanie kontaktu z prędkością są treningi wyczynowymi kartami na torach. Te małe bolidy w trzy sekundy przyspieszają do setki a maksymalnie mogą pojechał ponad 150 km/h. Wrażenie jest podobne do tego z jakim mamy do czynienia na trasie odcinka specjalnego" - dodał.