Trasa rundy na wulkanicznych Kanarach liczy w sumie 575 km, w tym 201 km stanowią bardzo kręte odcinki specjalne. Kierowcy w piątek i sobotę będą walczyć na trasach 16 asfaltowych OS-ów, które są uważane przez zawodników za dość trudne, szczególnie ze względu na zmienną pogodę. Trzy ostatnie edycje imprezy wygrał Aleksiej Łukjaniuk (Citroen C3 R5), który broni tytułu. Rosjanin podczas pierwszej rundy ME na Azorach prowadził w rajdzie od pierwszego odcinka specjalnego, ale na ostatnim dopadł go pech i miał groźny wypadek. Auto zostało mocno rozbite, były nawet obawy, że nie uda się go na czas odbudować. Okazało się jednak, że serwis francuskiego teamu sprostał zadaniu, samochód jest gotowy i Łukjaniuk zapowiada walkę o zwycięstwo. Po kraksie Rosjanina na Azorach triumfował Habaj, który z dorobkiem 35 pkt prowadzi w klasyfikacji ME. "Pierwszy raz będę startował z numerem 1 na drzwiach. Mam dobre i złe wspomnienia z tym rajdem. W 2016 roku wygrałem debiutując w ERC3, ale rok później było gorzej, gdyż rozbiłem się na treningu i mocno uszkodziłem samochód. Jak będzie teraz? Trudno przewidzieć. Rok temu myślałem, że mam dobre tempo, ale wyniki nie były zadowalające. Generalnie lubię ten rajd, odcinki są ciekawe, na trasie jest wielu kibiców. Jedno jest pewne - łatwo nie będzie" - powiedział Habaj. Polski kierowca podkreślił również, że problemem będzie zmienna pogoda i związane z tym kłopoty z doborem opon. Na liście startowej jest ponad 70 załóg, a 20 pojedzie najnowszej generacji samochodami R5. Uroczysty start zaplanowano w czwartkowy wieczór na Parque Santa Catalina w Las Palmas de Gran Canaria. Pierwsza załoga na mecie pojawi się w sobotę około 18.15. W kalendarzu tegorocznych ME jest osiem rund. Czwartą będzie Rajd Polski, który zostanie rozegrany od 28 do 30 czerwca na szutrowych trasach w rejonie Mikołajek.