Do ostatniego etapu trwała zacięta walka o drugie miejsce. Ostatecznie polsko-niemiecka załoga zaledwie o 46 sekund przegrała z Toyotą prowadzoną przez Saudyjczyka Yazeeda Al-Rajhiego. "Na ostatnim odcinku Rajdu Kataru musieliśmy atakować, by przegonić Yazeeda. Startowaliśmy dwie minuty za nim, strata wynosiła trzy minuty, więc chcieliśmy go dogonić, wyprzedzić, a później jeszcze uciec. Udało się zrealizować plan pod koniec trasy, gdy Yazeed zatrzymał się, żeby zmienić koło. Minęliśmy go i zaczęliśmy szybko uciekać do mety. Zabrakło nam około 40 sekund, żeby z nim wygrać. Bardzo się cieszymy ze zwycięstwa w odcinku i dobrego tempa, które na nim utrzymywaliśmy oraz z trzeciego miejsca w rajdzie" - powiedział Przygoński. Przygoński z Gottschalkiem przygotowują się do udziału w przyszłorocznym Rajdzie Dakar. "Rajd Kataru jest najtrudniejszy pod kątem nawigacyjnym w całym cyklu. Cieszy mnie, że współpraca z Timo układała się bardzo dobrze, zwłaszcza, że był to dla nas pierwszy wspólny rajd. Timo dobrze mnie prowadził i sam przyznał, że miał dużą frajdę z jazdy - o to właśnie chodzi. Jesteśmy zadowoleni z całego rajdu, mimo dwóch przygód z dużą liczbą przebitych opon. Musimy trochę popracować nad ustawieniami zawieszenia, żeby dało się jeszcze szybciej jechać. Za dwa tygodnie wracamy w ten region na zawody Dubai Baja" - dodał kierowca Orlen Teamu. Rajd Kataru otworzył cykl pięciu eliminacji Pucharu Świata FIA. W ubiegłym roku Przygoński zdobył to trofeum startując z Tomem Colsoulem. Tym razem Belgijski pilot prowadził Holendra Bernharda ten Brinke. Ich Toyota zajęła w Katarze szóste miejsce.