Olbrzymie szczęście, które jednak przeważnie sprzyja lepszym, mieli natomiast Minnesota Vikings, którzy - dzięki prostej pomyłce snapera Lions Dona Muhlbacha - wygrali na Ford Field w Detroit 28-27, oficjalnie eliminując "Lwy" z walki o playoffs. Na Network Associates Coliseum w Oakland widzowie byli świadkami prawdziwego festiwalu touchdownów w wykonaniu drużyn, które już nie liczą się w rywalizacji o udział w meczach "postseason". Zarówno Raiders (bilans 5-9) jak i Titans (4-10) zdobyli po pięć przyłożeń, ale różnicę zrobił field goal Sebastiana Janikowskiego i akcja "safety". Polak, który w tym tygodniu podpisał kontrakt na pięć lat wart 10,5 mln dol, trafił z 42 jardów na niespełna cztery minuty przed końcem, a sekundy przed zakończeniem czwartej kwarty quarterback Billy Volek musiał ratować się nieprzepisowym zagraniem (tzw. "intentional grounding') i gospodarze zdobyli dwa ostatnie punkty. Właśnie Volek i wspomniany na początku Collins dobrze wywiązali się ze swoich ról, a warto dodać, że obaj pełnią w swoich zespołach rolę zawodników rezerwowych. Collins (371 jardów, 5 TD, 1 INT) już jednak niemal od początku sezonu zastępuje kontuzjowanego Richa Gannona, natomiast Volek (492 jardów, 4 TD, 1 INT) niedawno musiał przejąć obowiązki od czołowego rozgrywającego ligi Steve'a McNaira. Janikowski, który jest w tym momencie najlepiej opłacanym kickerem w NFL, poza 42-jardowym strzałem, zapisał na swoim koncie także pięć dodatkowych punktów oraz dwa wykopy na tzw. "touchback". Wielki pech dotknął mających przed minionym weekendem jeszcze cień szansy na udział w playoffs Lions (5-9). Zespół z Detroit uległ u siebie Minnesota Vikings 27-28 po niesamowitym błędzie snapera Dona Muhlbacha. Gospodarze zbliżyli się na dystans jednego punktu po 80-jardowej serii ofensywnej kierowanej przez Joeya Harringtona. KIedy wszystko wskazywało, że dojedzie do dogrywki, Muhlbach źle wyrzucił piłkę i szansa na remis oraz na udział w "postseason" uciekła bezpowrotnie. Dzięki zwycięstwu Vikings (8-6), zrównali się natomiast na czele NFC North z Green Bay Packers (8-6), którzy polegli na Lambeau Field w pojedynku z Jacksonville Jaguars 25-28. Trudne warunki atmosferyczne (temperatura niewiele powyżej 0 st. Celsjusza) nie przeszkodziły ekipie z Florydy w odniesieniu cennego zwycięstwa. Jaguars (8-6) zdobyli najwięcej punktów w tym sezonie, w czym główna zasługa gry running backa Freda Taylora (165 jardów) oraz dwóch podań na przyłożenia Byrona Leftwicha (31- i 16-jardowe do Jimmy'ego Smitha). O tytule w NFC North może zdecydować bezpośredni pojedynek pomiędzy Vikings i Packers już za tydzień w Metrodome w Minneapolis, ale zespół z Green Bay już zapewnił sobie udział w playoffs, dzięki... porażkom Carolina Panthers (z Atlanta Falcons 31-34 po dogr.), New York Giants (30-33 z Pittsburgh Steelers), Chicago Bears (5-24 z Houston Texans) i Dallas Cowboys, którzy ulegli Eagles 7-12. Zespół z Filadelfii musiał kończyć mecz bez kontuzjowanego Terrella Owensa, ale wygrał i zapewnił sobie atut własnego boiska w playoffs. Już tylko jednego podania na przyłożenie brakuje Peytonowi Manningowi do wyrównania rekordu takich zagrań w jednym sezonie należącym do Dana Marino (48 podań w 1984 roku). Quarterback Indianapolis Colts, którzy już tydzień temu zapewnili sobie tytuł AFC South tym razem popisał się jednym podaniem na touchdown w zwycięskim dla gospodarzy meczu z Baltimore Ravens 20-10. Zwycięstwo w AFC West - po raz pierwszy od 1994 roku - zapewnili sobie San Diego Chargers, dzięki pokonaniu Cleveland Browns 21-0 i niespodziewanej klęsce Denver Broncos w Kansas City (porażka z Chiefs 17-45). Przegrali także walczący o "dziką kartę" w NFC Rams (7-31 na wyjeździe z Cardinals). Ekipie z St. Louis przyjdzie walczyć o udział w playoffs prawdopodobnie do ostatniej kolejki z Panthers (6-8) oraz New Orleans Saints (6-8), którzy po fantastycznej końcówce wygrali w Tampa Bay 21-17. Zobacz WYNIKI niedzielnych meczów 15. serii NFL