Boguski 12 października ubiegłego roku, na jednym z treningów, zerwał więzadła krzyżowe. Zawodnik przeszedł operację, a potem przez kilka miesięcy rehabilitował kontuzjowane kolano. Wreszcie przyszedł czas, aby wznowić treningi z pełnym obciążeniem. "Z nogą jest już dobrze. Widać, że idzie to w dobrym kierunku, bo już mogę szybciej biegać, częściej i mocniej uderzać. Przy tych strzałach noga mnie nie boli, więc wszystko jest ok" - powiedział Boguski dla wisla.krakow.pl. Zdaniem zawodnika moment, kiedy zacznie trenować na pełnych obrotach, tak samo jak pozostali piłkarze, zbliża się coraz większymi krokami. "Myślę, że już niedługo będę mógł brać udział w gierkach, czy w innych kontaktowych ćwiczeniach" - przekonuje Rafał i zapewnia, że nie czuje żadnej psychicznej blokady przez ostrzejszymi wejściami. "Nie mam obaw psychicznych przed wejściem w pełny trening. Gram w "dziadka", gdzie przecież zdarza mi się wykonać wślizg, dziś miałem na przykład jedną stykową piłkę i nie bałem się pójść do końca. Noga i głowa reagowały normalnie, więc nie uciekałem od starcia" - zapewnia Boguski. Dla Rafała na razie celem numer jeden jest powrót do normalnych treningów. Wyjście na murawę w trakcie meczu ligowego to na razie dla niego odległa przyszłość, ale... "Bardzo bym chciał, żeby kolegom trochę wcześniej udało się zapewnić Wiśle mistrzostwo, bo może wtedy trener wypuściłby mnie w jednym z ostatnich meczów chociaż na chwilę. Na razie jednak ja skupiam się nad tym, żeby wejść normalnie w treningi, a koledzy na następnym meczu" - kończy Boguski.