"Moje przeczucie mówi, że w najbliższy weekend nie będzie inauguracji. Oczywiście to nic pewnego. Poczekamy, zobaczymy" - powiedział 28-letni piłkarz. Tottenham w pierwszym meczu ma się zmierzyć przed własną publicznością z Evertonem. To jednak właśnie w tej części Londynu zamieszki są największe. "Słyszałem, że wokół stadionu jest teraz naprawdę niebezpiecznie. Nie zbliżam się nawet w te rejony. Jestem zaszokowany tym, co widzę w telewizji i na zdjęciach w prasie. To niewiarygodne" - skomentował. Do pierwszych zamieszek w Londynie doszło w nocy z soboty na niedzielę w dzielnicy Tottenham. Pokojowy protest po zastrzeleniu dwa dni wcześniej przez policję podejrzanego mężczyzny przerodził się w burdy, którym towarzyszyło plądrowanie i podpalanie sklepów. Do starć z policją doszło w również w następne noce. Po południu w poniedziałek doszło też do zamieszek w Birmingham, gdzie aresztowano ponad 30 osób, a w nocy ogarnęły one Bristol i Liverpool.