ZOBACZ JAK AGNIESZKA AWANSOWAŁA DO 1/8 FINAŁU - Niedziela dniem odpoczynku, pełny relaks, atakujemy znów w poniedziałek - zapowiedział ojciec i trener Agnieszki Radwańskiej, która awansowała do 1/8 finału Wimbledonu. - Moje serce jest w strasznym stanie, chyba będę musiał strzelić sobie bay-passy (śmiech). Przy stanie 5-3 miałem odjazd, wierciłem się. Emocje były ogromne. Widziałem, że Isia nie jest tak zmęczona, po meczu z pierwszą z Chinek, jak myślałem. Jednak pięć godzin na trawie nie równa się pięciu godzinom na betonie. Fizycznie Aga jest dobrze przygotowana. To nigdy nie będzie zawodniczka-tytan, bo jest filigranowa. - Ula zostaje w Londynie, by potrenować z Agnieszką, potem wróci do Krakowa i uda się na turniej do Szwecji. Dobrze znamy kolejną rywalkę Isi z imprez juniorskich. Ostatni raz widzieliśmy ją rok czy dwa lata temu na Orangle Bowl. Należy do czołówki amerykańskiej młodego pokolenia. Gra ofensywnie, agresywnie, czasem trochę chaotycznie. Rzadko zagrywa skróta czy stop-wolej. Całe życie spędziła na twardych kortach. Zagrała dobrze, Jankovic słabiej i jest w czwartej rundzie. Tu, by wygrać, trzeba trzymać poziom. Całe szczęście, że gramy z nią, a nie z Jankovic - powiedział nam Robert Radwański. AGNIESZKA RADWAŃSKA: ŁATWIEJ NIE BĘDZIE