- Przeżyłyśmy, a to najważniejsze, bo mogło się to różnie skończyć. A tak poważnie, to za dobrze dziś grały i nie dało się nic więcej zrobić. Miałyśmy nadzieję, że jakoś inaczej się to potoczy, niż w Madrycie. Tam m.in. pojedyncze piłki decydowały o setach - powiedziała Radwańska. Krakowianka razem z Kirielenko doznały przed blisko trzema tygodniami porażki z Amerykankami 2:6, 4:6 w ćwierćfinale turnieju WTA Premier I w Madrycie. W poniedziałek, w pierwszych trzech gemach, polsko-rosyjski debel zdobył tylko trzy punkty, w tym dwa po błędach rywalek. Zarówno Kirilenko jak i Radwańska straciły od razu swoje podania. Natomiast dłuższa gra rozpoczęła się dopiero wówczas, gdy udało się im przełamać serwis Sereny na 1:3. - One zaczęły od razu od strzałów i tak grały, jakby było po pięć w trzecim secie. A my trochę zaspałyśmy na początku - przyznała krakowianka. Później Rosjanka utrzymała swój serwis, a w kolejnym gemie rywalki wybroniły się ze stanu 0:40 przy podaniu Venus. Amerykanki zapisały na swoim koncie również dwa następne gemy i wygrały seta 6:2 po 35 minutach. Na otwarcie drugiej partii Kirilenko ponownie zdobyła gema przy swoim serwisie, jednak pięć następnych należało do sióstr. Przy stanie 1:5 Radwańska po raz jedyny w meczu utrzymała podanie, ale chwilę później udało im się przełamać Serenę. Amerykanki zrewanżowały się "breakiem" przy serwisie Rosjanki. Zakończyły spotkanie przy drugim meczbolu, po godzinie i 16 minutach. Mecz oglądał z trybun ojciec i trener krakowskich sióstr Robert Radwański, jednak ograniczył się do skromnych komentarzy w trakcie meczu. Po nim od razu opuścił kort, rzucając żartobliwie: - A kto powiedział, że ja po każdym meczu muszę zwoływać konferencję. Proszę iść do papy Williamsa. We wtorek Agnieszka razem z młodszą siostrą Urszulą mają zamiar wybrać się do Euro Disneylandu pod Paryżem. Choć ich ojciec odgraża się, że namówi córki na Pere-Lachese, największy i najbardziej znany z paryskich cmentarzy. Pochowany jest tam m.in. Fryderyk Chopin. - Raczej nie skorzystamy z tej propozycji. Obie od dawna bardzo chciałyśmy się wybrać do Disneylandu i spróbujemy jutro poświęcić na to cały dzień. Pewnie to za mało, raczej potrzebny byłby tydzień, ale może się uda jakoś przebrnąć przez te kolejki. Niestety, nie będziemy tam traktowane w szczególny sposób - powiedziała Radwańska, która z Kirilenko była rozstawiona z numerem jedenastym. W styczniu polsko-rosyjska para osiągnęła swój pierwszy wielkoszlemowy półfinał w Australian Open. W singlu Agnieszka (nr 8.) odpadła w Roland Garros w drugiej rundzie po porażce z Jarosławą Szwedową z Kazachstanu 5:7, 2:6. Wynik spotkania 1/4 finału gry podwójnej: Serena Williams, Venus Williams (USA, 1) - Maria Kirilenko, Agnieszka Radwańska (Rosja, Polska, 11) 6:2, 6:3 Tomasz Dobiecki, Paryż