W Kielcach wynik z Karlsruhe jednoznacznie ocenia się jako wielki sukces polskiej piłki ręcznej. Prezydent miasta Wojciech Lubawski przyznał, że oglądając transmisję przeżywał ogromne emocje, a przerwa, którą wziął trener Bogdan Wenta na 19 sekund przed końcem, przypomniała mu o podobnym wydarzeniu z niedawnych mistrzostw Europy. - Tam udało się Polakom strzelić zwycięskiego gola, w Karlsruhe zdeterminowani piłkarze Vive doprowadzili do remisu, co jest sensacją w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Wspaniały sukces naszych piłkarzy i trenerów, uzyskany grą na światowym poziomie, a także znakomita promocja naszego miasta - podkreślił Lubawski. Członek zarządu Vive Tadeusz Dziedzic był w Karlsruhe i przeżywał na gorąco to, co działo się w Europahalle. - To jest fantastyczny sukces klubu, ale także polskiej piłki ręcznej, o czym mogliśmy się przekonać po meczu, przyjmując gratulacje działaczy jak i kibiców niemieckich. Nasi piłkarze przekonali się, że z każdym zespołem z czołówki europejskiej mogą nawiązać wyrównaną walkę, co daje nadzieję, że będziemy świadkami jeszcze niejednej niespodzianki w Lidze Mistrzów. - Podobała mi się agresywna gra naszych piłkarzy, zwłaszcza w obronie. Gra pary Jurasik - Stojković zaskoczyła piłkarzy niemieckiego klubu, nie wiedzieli kiedy pierwszy będzie strzelał lub podawał drugiemu. O umiejętnościach kielczan świadczy i to, że pod koniec meczu stać ich było na mocną koncentrację, atakowali rywali, ale i nie tracili bramek, a to, co wyczyniał w bramce Markus Cleverly, musiało spodobać się wybrednym kibicom niemieckim - ocenił były reprezentant Polski Andrzej Tłuczyński.