Zwłaszcza po niedzielnym spotkaniu przy Olimpijskiej Dusan Radolsky zganił swoich podopiecznych za brak skuteczności. - Mieliśmy dużo sytuacji, ale ich nie wykorzystaliśmy. Przegraliśmy, bo gospodarze byli skuteczniejsi. Jeśli nie strzelamy w takich sytuacjach, jakie mieli Ćwielong, Haftkowski czy Sobczak to trudno myśleć o zwycięstwie. Piłkarze walczyli i ich podejście do meczu było dobre. Martwi mnie jednak skuteczność - stwierdził słowacki szkoleniowiec. Brak skuteczności to nie jedyny problem chorzowian. Powoli na Cichej robi się mały szpital, gdyż na urazy narzeka już kilku zawodników, m.in. Krzysztof Nykiel, Gabor Straka i Rafał Grodzicki. Dziś do tego grona dołączyło dwóch kolejnych piłkarzy. Ku uciesze szkoleniowca do zdrowia wraca Marcin Nowacki. - Po dwóch ostatnich meczach mamy kilka kontuzji. Dziś Robert Mioduszewski niefortunnie upadł i doznał urazu. Adamski został mocno uderzony w kolano, co jest bardzo bolesne. W czwartek natomiast Nykiel naciągnął pachwinę. We wszystkich trzech przypadkach będziemy mądrzejsi po wykonaniu badań. Cały czas liczę na Marcina Nowackiego, który nie grał praktycznie trzy miesiące. Powoli go wpuszczamy na boisko, grał teraz w dwóch meczach pucharowych i mam nadzieję, że dojdzie do optymalnej formy. Dla trenera Radolsky'ego udział w Pucharze Ekstraklasy to swoisty przegląd kadr. Po dwóch spotkaniach ma cztery dni do namysłu kogo desygnować do gry w bardzo ważnym meczu ligowym z Cracovią. - Cieszę się, że mamy Puchar Ekstraklasy, bo to okazja do wypróbowania innych rozwiązań. Możemy też dać szansę zawodnikom, którzy grali mniej. W tych spotkaniach niektórzy zawodnicy pokazali się na tyle dobrze, że mogą otrzymać szansę gry w meczu z Cracovią.