- Kwadrans przed końcem po starcie do piłki poczułem ból w mięśniu dwugłowym. Wolałem nie ryzykować i zszedłem z boiska. Jak poważny jest to uraz, okaże się jutro w Krakowie po badaniach. Liczę na to, że jest to tylko naciągnięcie i być może już w sobotę będę mógł zagrać przeciwko Widzewowi - dodał napastnik Wisły Kraków. - Jak padła moja bramka? Nie od dziś wiadomo, ze Łukasz to dobry chłopak! Potrafi świetnie dograć, tak było też i tym razem. Jak gram z Gargułą, to futbol staje się piękniejszy. Oczywiście chciałbym, żebyśmy razem występowali w Wiśle, ale do tego nie doszło - żałował "Rado-Gol". - Warto podkreślić, że nieźle grała cała drużyna, a nie tylko duet Matusiak - Garguła. Leo Beenhakker zdradził we Wronkach, że ma w głowie grupę 30 piłkarzy, których bierze przy ustalaniu składu na Euro 2008. Rzecz jasna Holender nie chciał zdradzić nazwisk tych piłkarzy. - Czy jestem w tej grupie? - zastanawia się Matusiak. - Mam nadzieję, że jeśli nie, to kręcę się w okolicach i jestem przynajmniej na 31. miejscu. Beenhakker nie zapomina o mnie, a to powołanie jest najświeższym dowodem. Wysłannicy austriackiej telewizji ORF poprosili polskiego napastnika o radę czy Austriacy powinni obawiać się polskich kibiców chociażby w kontekście wydarzeń z Wilna. - Nic podobnego - zaoponował Matusiak. - O polskich kibicach mam jak najlepsze zdanie. Fani rzadko której drużyny na świecie jeżdżą tak tłumnie na każdy mecz i wspaniale dopingują, jak robią to nasi. Oczywiście incydenty się zdarzają, ale zdecydowana większość naszych kibiców to wspaniali, kulturalni ludzie. Zagadnięty przez nas Matusiak przyznał, że brakuje mu szybkości. - Obiecuję jednak, że będę robił wszystko, aby i ten problem wyeliminować. W najbliższym czasie mam zamiar pracować indywidualnie nad dynamiką szybkościową, a pomagać mi w tym będzie Andrzej Bahr. Michał Białoński, Wronki