W pomeczowych komentarzach pojawiły się informacje jakoby trener Wisły Kraków Maciej Skorża podczas ceremonii wręczenia medali zwrócił w dosadny sposób uwagę prezesowi PZPN Michałowi Listkiewiczowi. Rzekomym powodem pretensji Skorży miało być niewłaściwe usadowienie zawodników Wisły. PZPN każdemu z finalistów przekazał do dyspozycji 32 zaproszenia na trybunę honorową i to w gestii klubów leżało ich rozdysponowanie. Jeżeli rzeczywiście piłkarze z szerokiej kadry Wisły znaleźli się w niewłaściwym miejscu na stadionie, nie było to zaniedbanie ze strony PZPN. Prawdziwym powodem aroganckiego zachowania trenera zespołu z Krakowa była jednak osoba sędziego Grzegorza Gilewskiego. Pan Skorża, który doskonale powinien wiedzieć skąd pochodzi arbiter, gdyż przez wiele lat mieszkał w tym mieście, podważył obiektywizm prowadzącego zawody sugerując, iż sędzia był z Warszawy. Miejscem zamieszkania pana Gilewskiego jest Radom. Sędzia ten jest jednym z najlepszych polskich arbitrów - prowadzi mecze międzypaństwowe, spotkania Ligi Mistrzów, jest również w gronie sędziów technicznych UEFA Euro 2008. Rozumiemy rozgoryczenie szkoleniowca Wisły spowodowane niekorzystnym dla jego zespołu rezultatem meczu, jednak porażka w finale prestiżowych rozgrywek o Remes Puchar Polski nie usprawiedliwia jego niestosownego zachowania wobec prezesa Związku, a także innych przedstawicieli PZPN. Mamy nadzieję, że gdy emocje już opadną, były asystent selekcjonera kadry na spokojnie przeanalizuje przebieg spotkania oraz wszystkie towarzyszące mu okoliczności i powstrzyma się w przyszłości od słów i gestów, które nie przystoją trenerowi mistrzów Polski.