W obawie przed bojkotem listopadowego meczu Polska - Rumunia piłkarska centrala zorganizowała to spotkanie na znajdującym się w przebudowie stadionie Legii. Na ten obiekt nie dość, że mogło wejść tylko 5 tys. widzów, to jeszcze dziwnym trafem znalazło się na nim kilkaset osób prowadzących ostry spór z władzami Legii i w ten sposób dopingu dla "Biało-czerwonych" było jak na lekarstwo. Nie brakowało za to okrzyków obraźliwych dla właściciela Legii - ITI. PZPN uruchomił też prawników przeciwko inicjatorom akcji KoniecPZPN.pl. Jej inicjatorzy w ślad za zarzutami z piłkarskiej centrali, że nie mają osobowości prawnej, założyli Stowarzyszenia S.O.S. dla Polskiej Piłki. Sąd rejonowy zarejestrował SOS dla Polskiej Piłki "Jeszcze przed formalnym zarejestrowaniem Stowarzyszenia otrzymaliśmy pismo z Kancelarii Prawnej reprezentującej PZPN, nakazujące natychmiastowe zlikwidowanie domeny koniecpzpn.pl pod groźbą skierowania sprawy na drogę postępowania sądowego. Zarzucono w nim bezprawne wykorzystanie słowno-graficznego znaku towarowego +PZPN+ na stronie internetowej oraz w nazwie domeny. Dodatkowo zagrożono skierowaniem pozwu o naruszenie dóbr osobistych. Jednocześnie z PZPN-u został skierowany do NASK (Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa) wniosek o zablokowanie dostępu do domeny koniecpzpn.pl." - napisali do nas rzecznik koniecPZPN.pl Filip Gieleciński. W ubiegłym tygodniu członkowie-założyciele Stowarzyszenia S.O.S. dla Polskiej Piłki otrzymali z Sądu prawomocną decyzję o wpisie organizacji do rejestru stowarzyszeń. W dokumentacji znalazła się też korespondencja PZPN-u z Sądem. "Okazało się, że Związek próbował powstrzymać rejestrację stowarzyszenia zarzucając mu bezprawny statut, kwestionując wybór władz stowarzyszenia oraz wskazując na zbieżne cele stowarzyszenia z celami Polskiego Związku Piłki Nożnej" - pisze Gieleciński. Sąd Rejonowy nie uwzględnił jednak żadnego pezetpeenowskiego wniosku i zarejestrował stowarzyszenie wskazując, że cele, działania i sposoby ich realizacji nie naruszają przepisów obowiązującego prawa. A sąd cywilny zablokował dostęp do treści strony koniecPZPN.pl Na tym spór prawny się nie zakończył. Prezes oraz członkowie-założyciele S.O.S. dla Polskiej Piłki otrzymali listy polecone z sądu cywilnego z postanowieniem o zabezpieczeniu powództwa PZPN o ochronę znaku towarowego oraz ochronę dóbr osobistych. Na wniosek PZPN-u sąd zablokował dostęp do treści strony działającej pod adresem www.koniecpzpn.pl. PZPN zarzuca kibicom, że na swojej stronie internetowej wykorzystują bezprawnie zarejestrowany znak słowno-graficzny "PZPN", a treści publikowane tam naruszają dobra osobiste piłkarskiej centrali. Na forum, w opisach forumowiczów widniało też przekreślone logo Związku. "Kibice nie wykorzystują skrótu związku w sposób uzasadniający żądania PZPN. Nie mamy w tym przypadku do czynienia z wykorzystywaniem nazwy lub logo PZPN np. w celach związanych działalnością gospodarczą, zarobkowych" - komentuje całą sprawę Michał Budzikur prawnik, który zgodził się pomóc kibicom. Prawnik kibiców: Konstytucja im to gwarantuje! Według Budzikura na forum każdy wypowiada się w swoim własnym imieniu, gdyż jest ono otwarte i właściciel nie może ponosić odpowiedzialności za treści umieszczane tam przez jego użytkowników. "Kibice także mają zagwarantowaną w Konstytucji wolność zrzeszania się w stowarzyszeniach i wolnej wypowiedzi swoich opinii o bieżących wydarzeniach w życiu sportowym. Strona internetowa koniecpzpn.pl jest narzędziem w osiągnięciu celów, które S.O.S. dla Polskiej Piłki sobie postawiło. Zablokowanie dostępu do treści strony skutecznie uniemożliwi prowadzenie działalności tej zarejestrowanej zgodnie z prawem organizacji. W takiej sytuacji stowarzyszenie postanowiło złożyć zażalenie na wydane postanowienie" - argumentuje Michał Budzikur. Na rozpatrzenie zażalenia przyjdzie kibicom poczekać kilka tygodni, w międzyczasie PZPN został zobligowany przez Sąd do złożenia pozwu w sprawie. "Po chwilach euforii, światełku w tunelu które zobaczyli kibice, wierząc że prędzej czy później uda się zmienić obecny stan polskiej piłki nożnej, przyszedł zimny prysznic - komentuje Gieleciński. - Przyjdzie nam teraz stawić czoła wielkiej machinie, która jak ogromny walec będzie się starała zgnieść inicjatywę i pozostawić po niej tylko zapach ostygającego zapału kibiców. Może i nie żyłem w tamtych czasach, ale z lekcji historii wiem jak walczono z opozycją w poprzednim ustroju, sytuacja jest podobna - uważa zmartwiony Filip Gieleciński. - My jesteśmy młodzi i mamy czas i siłę, to im tego czasu ubywa, a sił z wiekiem brakuje - dodaje jednak, ku pokrzepieniu serc, Sławomir Bajdas. Pozostaje tylko wierzyć, że sprawiedliwości stanie się zadość, a któregoś dnia doczekamy się normalności w Polskim Związku Piłki Nożnej i całej polskiej piłce oraz dialogu między kibicami, a władzami PZPN, wspólnie tworzącymi piękną historię futbolu. Oby nie była to tylko utopijna wizja przyszłości. CZYTAJ RÓWNIEŻ: PZPN żąda zamknięcia strony koniecPZPN.pl Kibice ratowali honor polskiej piłki Kibice szykują manifestację na zjazd PZPN