Za projektem zarządu opowiedziało się 20 delegatów, przeciw było 36, a pięciu wstrzymało się od głosu. Decyzja ta oznacza, że nadal obowiązuje uchwała zjazdu z maja 2008 roku, zgodnie z którą po 30 czerwca 2009 nie można karać degradacjami, chyba że korupcja "miała charakter ciągły". Zarząd proponował, by zobligować organy dyscyplinarne PZPN do umorzenia wszystkich prowadzonych postępowań oraz zakazać wszczynania nowych za działania korupcyjne popełnione przed 30 czerwca 2005 roku. Uchwała miała dotyczyć tylko klubów, a nie osób fizycznych. - Dwie wcześniejsze uchwały abolicyjne nie osiągnęły zamierzonego efektu, być może dlatego, że nakładały na kluby pewne obowiązki. Ten projekt stanowi reakcję na obecną sytuację - od dwóch lat rozgrywki ekstraklasy nie mogą rozpocząć się w terminie. Zaniechanie postępowań za okres 2003-2005 spowoduje ustabilizowanie sytuacji - tłumaczył w imieniu zarządu przewodniczący Związkowego Trybunału Piłkarskiego Krzysztof Malinowski. Podkreślając, że mówi wyłącznie we własnym imieniu, zwrócił uwagę delegatów, iż proponowana uchwała "otwierałaby pewną furtkę amnestii". - Treść tej uchwały otwiera furtkę dla wybiórczej amnestii, której mogłyby podlegać dwa kluby - Widzew Łódź i Jagiellonia Białystok. W przypadku, gdyby organ pozazwiązkowy - Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu przy PKOl - uchylił decyzje organów PZPN z przyczyn proceduralnych, będą one zobligowane do umorzenia postępowań, mimo iż wcześniej uznały te kluby winnymi korupcji - wyjaśnił Malinowski. Jego opinię podzielił były szef Wydziału Dyscypliny Adam Gilarski. - Prokuratura we Wrocławiu ostatnie dokumenty umożliwiające wszczęcie postępowania przekazała 19 czerwca 2008 roku. Dotyczyły one Jagiellonii oraz Korony Kielce. Nowe postępowania nie są prowadzone. Z tego względu popieram uchwałę abolicyjną, ale z pewnymi modyfikacjami. Należałoby usunąć z niej zapis o umarzaniu postępowań i ograniczyć się jedynie do odmowy wszczęcia nowych - podkreślił Gilarski. Były szef WD zaapelował do działaczy, by zgłosili zmodyfikowany projekt, który usunąłby "furtkę" dla Widzewa i Jagiellonii. Nie znaleźli się jednak chętni. Okazało się, że nie było takiej potrzeby - delegaci odrzucili bowiem projekt zarządu.