Putin już dawno uczynił sobie ze sportu jedno z narzędzi propagandy. Sam chętnie pokazuje się w towarzystwie rosyjskich sportowców (kiedyś publicznie rozegrał nawet mecz w hokeja, lubi też fotografować się z zawodnikami judo) i od lat dba, by właśnie Rosji przypadała organizacja ważnych międzynarodowych zawodów. W 2018 roku, przy okazji mundialu, razem z Giannim Infantino, prezydentem FIFA, dumnie paradował po stadionie. Takie wydarzenia i obrazki to woda na młyn dla kremlowskiego dyktatora i jego popleczników. Tym bardziej trudno się dziwić, że sankcje wymierzane w Rosjan obejmują także sport. Od momentu inwazji na Ukrainę odebrano Rosji kilka ważnych sportowych imprez (m.in. finał Ligi Mistrzów i siatkarskie mistrzostwa świata), a starty rosyjskich zawodników w światowych turniejach są blokowane. Tego typu kroki przyjmowane są ze zrozumieniem, choć niektórzy podobne decyzje podejmują przy dezaprobacie środowiska. Włodarze Wimbledonu postanowili niedawno, że na ich turnieju zabraknie Rosjan i Białorusinów. Zrobili to wbrew ATP. Sportowe sankcje są mocnym ciosem w Rosję, o czym świadczą tamtejsze rozwścieczone reakcje. I dziwne, czasem wręcz absurdalne, działania. Były łyżwiarz Jewgienij Pluszczenko tak chciał przypodobać się prezydentowi, że zorganizował specjalne show, które zmieniło się... w wiec poparcia dla Putina i jego zbrodniczych działań w Ukrainie. To doprowadziło do buntu łyżwiarzy, którzy zostali zaproszeni na imprezę. Niektórzy odmówili wyjścia na lód, a po fakcie tłumaczyli, że nie mieli pojęcia o politycznym charakterze wydarzenia. Teraz wokół rosyjskich łyżwiarzy znów zrobiło się gorąco. Milcząca większość. Jeden chlubny wyjątek przeciwko Putinowi Rosyjscy łyżwiarze w zamknięciu przed spotkaniem z Putinem. A Anna Szczerbakowa w trasie Tutberidze Jak donoszą rosyjskie media, Władimir Putin niebawem spotka się ze sportowcami. Olimpijczycy z Pekinu mają przybyć na Kreml, by osobiście odebrać z rąk prezydenta gratulacje, a przy okazji wziąć udział w typowych, moskiewskich propagandowych działaniach. Do spotkania ma dojść najprawdopodobniej 26 kwietnia. Okazuje się, że zaproszeni zawodnicy już zostali poddani kwarantannie przed oficjalną wizytą i spotkaniem twarzą twarz z Putinem. Wśród grupy osób zamkniętych w ośrodku w Nowogorsku pod Moskwą mają być łyżwiarze, m.in. Marek Kondratiuk, Kamiła Walijewa, Wiktorija Sinicyna oraz Aleksandr Gallamow. Mapy Google odtajniły rosyjskie bazy wojskowe? Google zaprzecza, ale... Jednak bardziej intrygujący jest brak innych ważnych zawodniczek i zawodników, którzy osiągnęli sukces w Pekinie. Wygląda na to, że na Kremlu nie pojawią się Jewgienia Tarasowa i Władimir Morozow (srebrni medaliści), Aleksandra Trusowa (wicemistrzyni olimpijska) oraz przede wszystkim Anna Szczerbakowa, która z Chin przywiozła olimpijskie złoto. Cała czwórka wystąpiła wczoraj w show Eteri Tutberidze w Krasnojarsku. To wielka niespodzianka, a wręcz szok, dla Rosjan, którzy sądzili, że Szczerbakowa i spółka przygotowują się do wizyty u Putina. Na wezwanie dyktatora nie odpowie też prawdopodobnie rosyjski biegacz narciarski, Aleksandr Bolszunow. Jednak powodem jego możliwej absencji są problemy zdrowotne. Kuriozalna oferta dla włodarzy Wimbledonu w sprawie Ukrainy. Ostra reakcja