Podopieczni trenera Andrzeja Pyrdoła ostatnio są w znakomitej formie. Wygrali siedem spotkań ligowych z rzędu i w tym sezonie przegrali tylko raz. Ostatnio nie przeszkodziła im nawet sytuacja, że musieli sobie radzić bez czołowych piłkarzy, w tym Marcina Mięciela, który z powodu czerwonej kartki opuści jeszcze jedno spotkanie na zapleczu Ekstraklasy. - Ponieważ nie może grać w lidze, to wystawię go w Pucharze Polski - zapowiada Pyrdoł, który po raz kolejny ma spore problemy kadrowe. Cały czas niezdolni do gry są obrońcy Adrian Woźniczka i Marcin Adamski. Co prawda powraca do składu Dariusz Kłus (teraz pauzował w lidze za kartki), ale występ Krzysztofa Mączyńskiego i Marcina Smolińskiego stoi pod znakiem zapytania. Obaj narzekają na drobne urazy po czwartkowej konfrontacji z Odrą Wodzisław. Przy alei Unii rozgrywki Pucharu Polski na początku traktowano z lekkim przymrużeniem oka. Najważniejsza była pierwsza liga i awans do Ekstraklasy. W tej kwestii nic się nie zmieniło, choć... - Skoro zaszliśmy w pucharze tak daleko, to bez sensu byłoby go teraz lekceważyć - przyznaje Pyrdoł i mówi, że na mecz z Lechią powołał najlepszych piłkarzy. Biorąc pod uwagę wysoką formę łodzian i fakt, że grają na własnym stadionie, to wcale nie są bez szans w starciu z czwartą drużyną Ekstraklasy. Faworytem jest jednak Lechia, która po ostatnim spotkaniu przeciwko Wiśle (porażka 2-5) straciła Huberta Wołąkiewicza i Piotra Wiśniewskiego. Oznacza to więc, że trener Tomasz Kafarski ma do dyspozycji 16 piłkarzy. Mecz ŁKS - Lechia Gdańsk we wtorek o godz. 19.00.