Piłkarkom ręcznym AZS Politechniki Koszalin nie udało się obronić Pucharu Polski wywalczonego przed rokiem. Akademiczki przez 40 minut były nieco lepszym zespołem na parkiecie, ale ostatnie słowo należało do bardziej rutynowanych zawodniczek Zagłębia. Pierwotnie mecz finałowy miał być rozegrany 15 kwietnia, ale z powodu żałoby narodowej, został, decyzją Związku Piłki Ręcznej w Polsce, przeniesiony na 3 maja. Nowy termin, kończący "długi weekend" okazał się niezbyt fortunny, przynajmniej dla mieszkańców Kalisza. Choć wstęp na mecz finałowy był darmowy, to "Winiary Arena", mogąca pomieścić blisko 3200 kibiców, nie zapełniła się nawet w połowie. Frekwencję uratowały dość liczne grupy kibiców z Koszalina i Lubina. Pierwsze nerwy opanowały piłkarki z Koszalina. Skuteczne kontrataki w wykonaniu Joanny Dworaczyk i Joanny Chmiel dały piłkarkom Politechniki czterobramkowe prowadzenie (6:2). Trenerka Zagłębia Bożena Karkut szybko poprosiła o czas a krótka przerwa najwyraźniej wybiła z rytmu nieźle grające koszalinianki. Dobrą zmianę w Zagłębiu dała rozgrywająca Renata Jakubowska. W końcówce pierwszej odsłony akademiczki wykorzystały grę w przewadze i na przerwę schodziły z przewagą jednej bramki. Pierwsza część meczu jednak rozczarowała. Oba zespoły grały nieskutecznie, popełniały dużo błędów. Znacznie lepsze widowisko zawodniczki stworzyły po zmianie stron. Lubinianki podkręciły tempo, ale w koszalińskim zespole skutecznością imponowała Iwona Szafulska. Skuteczne rzuty byłej reprezentantki kraju przedłużały nadzieje koszalinianek na obronę trofeum. Gdy Szafulskiej na kilka minut, z powodu niegroźnej kontuzji, zabrakło na parkiecie, jej koleżankom coraz trudniej przychodziło sforsowanie defensywy Zagłębia. Lubinianki, prowadząc 25:19, najwyraźniej poczuły się zbyt pewnie, a koszalinianki rzuciły się do odrabiania strat. Przy stanie 25:23 Joanna Chmiel nie wykorzystała doskonałej okazji na zmniejszenie strat do jednej bramki. Odpowiedź piłkarek Zagłębia była natychmiastowa i po chwili mogły mogły cieszyć się z długo oczekiwanego sukcesu. Na pocieszenie koszaliniankom pozostał tytuł MVP, który zasłużenie otrzymała Szafulska. - Małe to pocieszenie, bo bardzo liczyłyśmy na obronę pucharu. Trudno powiedzieć co się stało w drugiej połowie, rywalki były może trochę lepsze, ale niewiele. W naszym zespole zabrakło skuteczności ze skrzydeł i z siódmego metra - oceniła mecz liderka AZS Politechniki. W obozie Zagłębia panowała olbrzymia radość. - Dla takich chwil warto żyć - cieszyła się trenerka Bożena Karkut wznosząc do góry puchar. Z kolei rozgrywająca lubinianek Joanna Obrusiewicz przyznała, że rywalki wysoko postawiły poprzeczkę. - To był naprawdę ciężki mecz. Politechnika postawiła szczelną obronę, która sprawiała nam sporo kłopotów. Przed nami teraz finał ligi, i być może zdobycie pucharu wzmocni nas psychicznie przed tymi meczami - powiedziała. Piłkarki Zagłębia za zwycięstwo w finale oprócz pucharu, otrzymały również czek na 15 tysięcy złotych. Interferie Zagłębia Lubin - AZS Politechnikę Koszalin 27:23 (9:10) Interferie Zagłębie Lubin: Izabela Czarna, Monika Maliczkiewicz - Jelena Kordić 8, Aleksandra Jacek 1, Monika Gunia 1, Joanna Obrusiewicz 3, Karolina Semeniuk 1, Elżbieta Olszewska 2, Renata Jakubowska 5, Aneta Piekarz, Aleksandra Kobyłecka, Agnieszka Jochymek 2, Kinga Byzdra, Iwona Niedośpiał 3, Agnieszka Ziółkowska 1. AZS Politechnika Koszalin: Iwona Łącz, Anna Morawiec - Joanna Chmiel 2, Joanna Dworaczyk 4, Katarzyna Cieśla, Iwona Szafulska 8, Wioletta Serwa 2, Dorota Skipor 2, Dagmara Zaniewska 1, Marta Goraj 1, Ewa Jarzyna 1, Aleksandra Kobyłecka, Dorota Czekaj 2, Marta Szostakowska. Kary: Zagłębie - 12 min; Politechnika - 10 min. Sędziowali: Tomasz Wrona (Kraków) i Jacek Jarosz (Łódź).