W pierwszych minutach w poczynaniach obu ekip widać było nerwowość, która przełożyła się na nieskuteczność przy wykonywaniu rzutów karnych. Z czasem coraz lepiej radzili sobie Polacy, którzy pierwsze punkty zdobyli dzięki akcji zespołowej, a przyłożenie zanotował wówczas Mateusz Bartoszek. Po chwili podwyższył Dawid Banaszek i gospodarze prowadzili 7:0. Szwedzi w dalszym ciągu mieli problem z przedarciem się pod pole puntkowe biało-czerwonych, a gdy już mieli okazję na zmniejsze strat, to jej nie wykorzystali. W tej części meczu o nieprzewidywalności lotu piłki o charakterystycznym jajowatym kształcie przekonał się stojący obok boiska spiker. Podczas jednej z akcji Szwedów został trafiony nią w głowę. Na przerwę Polacy schodzili, prowadząc 17:6. Podopieczni trenera Marka Płonki, ku uciesze ponad 2 500 widzów zgromadzonych na trybunach, w drugiej połowie radzili sobie coraz lepiej. W końcówce Skandynawowie stopniowo opadali z sił, co wykorzystali "Biało-czerwoni", którzy systematycznie powiększali przewagę. - Realizowaliśmy założenia, które były takie, by grać krótko przy młynie. Chcieliśmy ich zdominować fizycznie i to się chyba udało - ocenił Banaszek. Wygrywając w sobotę Polacy zrewanżowali się rywalom za porażkę w pierwszym spotkaniu tych ekip. 1 czerwca w Sztokholmie prowadzeni jeszcze przez poprzedniego trenera Tomasza Putrę przegrali 11:19. Radości po zakończeniu spotkania nie ukrywał Płonka, który jednak zaznaczył, że jego podopiecznych stać na jeszcze lepszą grę. - Absolutnie nie popadam w euforię. Zebraliśmy doświadczenie, które wykorzystamy w kolejnych spotkaniach - skwitował. Jego zdaniem o zwycięstwie przesądziła zespołowość i charakter. Na ten drugi element uwagę zwrócił również Banaszek. Zawodnik Arki Gdynia w piątek wraz z kolegami miał okazję z trybun Stadionu Narodowego oglądać mecz eliminacji piłkarskich mistrzostw świata między Polską a Czarnogórą (1-1). - Polscy piłkarze mogli przyjść dziś tu, by zobaczyć jak się walczy do końca. Oni mogą się więcej nauczyć od nas, niż my od nich - skwitował. Kolejny mecz w walce o awans do elity (1A) "Biało-czerwoni" rozegrają 12 października z Czechami. Pojedynek ten również odbędzie się na stadionie przy ulicy Konwiktorskiej w Warszawie. Polacy z 17 pkt na koncie zajmują drugie miejsce w tabeli. O trzy pkt wyprzedzają ich Niemcy, którzy rozegrali o jedno spotkanie mniej. Tylko zespół, który na koniec zmagań zajmie pierwszą lokatę, awansuje do dywizji 1A. Z tego grona dwie najlepsze drużyny pojadą za dwa lata na światowy finał do Anglii, a trzecia powalczy w barażach. Polska - Szwecja 30:9 (17:6) Punkty: Polska - Dawid Banaszek 15, Mateusz Bartoszek 5, Łukasz Szostek 5, Szymon Sirocki 5; Szwecja - Sandberg Lee 9. Polska: Craig Buchaczewski (70. Adrian Chruściel), Grzegorz Janiec, Kamil Bobryk (79. Bartosz Szypura), Michał Krużycki (65. Cyprian Majcher), Kacper Ławski, Karol Perzak (53. Rafał Kwiatkowski) , Mateusz Bartoszek (65. Marek Płonka jr), Tomasz Hebda (40. Bartłomiej Jasiński), Łukasz Szostek (48. Rafał Janeczko), Dawid Banaszek, Szymon Sirocki, Mariusz Wilczuk, Rafał Szrejber, Tomasz Rokicki, Piotr Jurkowski. Szwecja: Stefan Obradovic (63. Amir Kozani), James Darbyshire, Peter Wiklund, Daniel Chamberlain, Irar Bengston (58. Emil Andersson), Rhys Ekstrans, Rhys Allen (65. Adil Salanov), Christopher Bradley (74. Niklas Stahle), Lee Sandberg (59. Michael Lynch), Conor Murphy, Daniel Nissila, Dustin Eaton (Fredrik Estand), Johannes van Niekerk, Robin Franson, Ian Growtland. Tabela dywizji 1B: 1. Niemcy 5 4 0 1 191:89 16 4 20 2. Polska 6 4 0 2 125:80 16 1 17 3. Mołdawia 5 3 0 2 119:136 13 3 15 4. Szwecja 6 3 0 3 131:160 12 1 13 5. Ukraina 5 2 0 3 122:122 8 2 10 6. Czechy 5 0 0 5 56:157 0 1 1