We wcześniejszych spotkaniach Rosjanie zwyciężyli Białoruś 33:22 i Austrię 33:26, natomiast "Biało-czerwoni" pokonali Austriaków 29:27 oraz Białorusinów 28:22. W porównaniu do poprzednich dwóch meczów gospodarze zagrali od samego początku niezwykle skoncentrowani i w 10. minucie prowadzili 7:5. Trzy gole miał wtedy w dorobku kapitan "Biało-czerwonych" Grzegorz Tkaczyk, a udanymi interwencjami w bramce wspierał kolegów Piotr Wyszomirski. W końcówce pierwszej połowy Polacy prowadzili 18:15 i mieli znakomitą okazję do powiększenia tej przewagi. Zespół trenera Bogdana Wenty grał z przewagą dwóch zawodników, ale za chwilę siły się wyrównały, bo na ławkę kar sędziowie odesłali dwóch Tomaszów - Rosińskiego i Tłuczyńskiego. Skwapliwie wykorzystali to prowadzeni przez Konstantina Igropulo Rosjanie, którzy na przerwę zeszli przegrywając zaledwie 17:18. Na początku drugiej połowy do remisu 19:19 doprowadził z prawego skrzydła Dmitrij Kowaliew. Co prawda za chwilę po dwóch bramkach Tłuczyńskiego gospodarze wygrywali 22:20, ale w 45. minucie po trafieniach Andrieja Starycha i Igropulo zrobiło się 26:24 dla Sbornej. W tym okresie kilkoma niesamowitymi paradami popisał się też Oleg Grams, na którego polscy zawodnicy, zarówno w sytuacjach sam na sam jak i rzutach z drugiej linii nie mogli znaleźć recepty. Trener Wenta poprosił o czas, ale po powrocie na parkiet Paweł Atman podwyższył przewagę gości do trzech bramek. Inicjatywę przejęli jednak "Biało-czerwoni" i pięć minut przed końcem do remisu 27:27 doprowadził Karol Bielecki. W 60. minucie było jeszcze 29:28 dla gospodarzy, jednak wyrównującego gola rzucił Starych. Polacy mieli jeszcze 30 sekund na zdobycie zwycięskiej bramki, a tym samym wygranie gdyńskiego turnieju; jednak nie zdołali już pokonać Gramsa, który wybrany został najlepszym zawodnikiem swojej drużyny. W ekipie "Biało-czerwonych" ten zaszczyt spotkał Tkaczyka. W powodu drobnych urazów nie zagrali Sławomir Szmal i Mariusz Jurkiewicz, natomiast Krzysztof Lijewski, który także nie był w pełni sił, bardzo krótko przebywał na parkiecie. Powiedzieli po meczu: trener reprezentacji Rosji Władimir Maksimow: "Moja drużyna dawno nie miała okazji zmierzyć się z tak wymagającym rywalem. W polskim zespole większość zawodników występuje zagranicą, natomiast nasza kadra opiera się głównie na szczypiornistach Czechowskich Niedźwiedzi. Mecz był zacięty, ale obie drużyny popełniły sporo błędów. Bramki były puste, a i tak chłopacy mieli problem, aby umieścić w nich piłkę. Z trenerem Wentą powinniśmy chyba wejść na boisko i pokazać im, jak się uzyskuje bramki. Do mistrzostw Europy pozostało jeszcze sporo czasu, który musimy spożytkować na ciężką pracę, bo wiele rzeczy wymaga jeszcze poprawy". trener reprezentacji Polski Bogdan Wenta: "To był nasz najlepszy mecz w tym turnieju. Od samego początku zagraliśmy skoncentrowani, dzięki czemu popełniliśmy też mniej błędów technicznych niż w poprzednich potyczkach. Remis z tak silnym rywalem jak Rosja jest wynikiem sprawiedliwym, aczkolwiek to spotkanie mieliśmy szansę wygrać. Wcześniej wziąłem jednak czas i nie mogliśmy już ustawić ostatniej akcji. Widać, że Sborna przewyższała nas zgraniem. U nas szwankowało trochę zrozumienie na boisku, bo przed tym turniejem odbyliśmy raptem trzy treningi. Między 45-50 minutą zdarzył nam się przestój. Dochodziliśmy co prawda do bramkowych sytuacji, ale zabrakło wykończenia. Pocieszające jest to, że w konfrontacji z tak wymagającym przeciwnikiem udało nam się podnieść i zachować szansę na końcowe zwycięstwo. Do pozytywów całej imprezy zaliczyłbym też nasze wyjście do kontry. W spotkaniu z Rosją aktywny w ataku był Michał Jurecki, sporo pozytywnego wniósł także Tomek Rosiński. Nieźle grał Grzegorz Tkaczyk, a w obronie świetnie spisywał się Zbyszek Kwiatkowski. Na wyróżnienie zasłużył również w bramce Piotr Wyszomirski, którego notę obniżają "płaczące" podania do biegnących do kontry naszych zawodników. Po świetnej interwencji Piotrek za darmo oddawał piłkę rywalom. Najwięcej poprawy wymagają natomiast nasze skrzydła. Przed mistrzostwami Europy znaków zapytania jest co prawda coraz mniej, ale podstawowym kryterium selekcji będzie zdrowie. Kilku naszych zawodników jest kontuzjowanych. Oczywiście urazy Sławomira Szmala, Mariusza Jurkiewicza i Krzyśka Lijewskiego nie wykluczyłyby ich z meczów mistrzowskich, jednak w turniejowej rywalizacji nie zamierzaliśmy ryzykować ich zdrowia i pogłębienia się tych kontuzji. Mamy coraz lepsze hale i wspaniałą publiczność. Ten turniej pokazał, że Polska zasługuje na to, żeby wreszcie zorganizować u nas największe imprezy w piłce ręcznej". Polska - Rosja 29:29 (17:18) Polska: Piotr Wyszomirski, Adam Malcher - Tomasz Tłuczyński 6, Michał Jurecki 5, Tomasz Tłuczyński 4, Bartosz Jurecki 4, Tomasz Rosiński 4, Karol Bielecki 2, Bartłomiej Tomczak 1, Patryk Kuchczyński 1, Robert Orzechowski 1, Mateusz Zaremba 1, Krzysztof Lijewski, Zbigniew Kwiatkowski, Bartłomiej Jaszka. Najwięcej bramek dla Rosji zdobyli: Konstantin Igropulo 9 i Andriej Starych 5.