Początek spotkania należał do gospodarzy, którzy po rzutach Willie Deana i Roberta Witki szybko objęli prowadzenie (8:3). Podopieczni Sasy Obradovica grali twardo w obronie, przeprowadzali szybkie kontrataki i nie wahali się rzucać zza linii 6,25 m. Goście mieli natomiast spore problemy ze skonstruowaniem akcji ofensywnych, gubili piłkę i pudłowali nawet z dogodnych pozycji. Nieporadności w ataku towarzyszyła chaotyczna gra w obronie i w efekcie po dziesięciu minutach Nancy przegrywało 15:22. W drugiej kwarcie obraz gry zmienił się diametralnie. Ostre słowa trenera SLUC Jean-Luc Monschau wprowadziły porządek w szeregach gości. Po rzucie za 3 pkt Stephena Bruna był remis, a po chwili 24:22 dla Nancy. Koszykarze Turowa walczyli bez pomysłu, rozgrywali długie akcje, które jednak kończyły się najczęściej stratą piłki. Pierwsze punkty zdobyli dopiero po 4 minutach gry. W końcówce zza linii 6,25 m trafił jeszcze John Cox i na przerwę gospodarze schodzili przegrywając 32:35. Trzecia część meczu była wyrównana. Na celne rzuty z dystansu Kaniela Dickensa i Steeda Tchicambouda, gospodarze odpowiedzieli pewnym wykonywaniem rzutów wolnych i dobrą grą pod tablicami. Po trafieniu Witki przewaga gości zmalała do jednego punktu, a na pięć minut przed końcem kwarty do wyrównania doprowadził Michael Wright (44:44). O wyniku zadecydowały jednak indywidualne umiejętności oraz błędy, a tych mniej popełnili koszykarze z Nancy i to oni po 30. minutach prowadzili 53:56. Na początku czwartej kwarty było 63:55 dla gości. Prowadzeni przez Wrighta zgorzelczanie zdołali jednak odrobić straty i na pięć minut przed końcem spotkania przegrywali 61:63. W nerwowej końcówce więcej zimnej krwi zachowali jednak zawodnicy SLUC; wynik spotkania trafieniem z rzutu wolnego ustalił Akinlolu Akingbala. Po meczu powiedzieli: Trener SLUC Nancy Jean-Luc Monschau: - Obie drużyny zagrały dobre spotkanie, które na pewno mogło się podobać zgromadzonym w hali kibicom. Źle zaczęliśmy, chociaż właściwie należy powiedzieć, że Turów wykorzystał na początku atut własnego boiska. Przed drugą kwartą mówiłem moim zawodnikom, że musimy zacieśnić szeregi i to nam się udało. Wyszliśmy na prowadzenie, które utrzymało się do końca spotkania. Osiągnięcie korzystnego rezultatu było naprawdę trudne, ale cieszę się ze zwycięstwa i zdobytych punktów.. Trener PGE Turowa Zgorzelec Saso Obradovic: - Absolutnie nie zlekceważyliśmy drużyny z Nancy. Wiedzieliśmy, że mają w swoim składzie zawodników z euroligowym doświadczeniem, a o wyniku zadecydowały drobne szczegóły. Oni trafiali w trudnych momentach, a my nie, ale z zaangażowania zawodników i ich dyscypliny taktycznej jestem zadowolony. PGE Turów Zgorzelec - SLUC Nancy 72:75 (22:15, 10:20, 21:21, 19:19) 24.11 PGE Turów: Michael Wright 26, Willie Deane 22, Robert Witka 11, Michał Chyliński 4, Konrad Wysocki 3, Justin Gray 3, Adam Wójcik 3, Krzysztof Roszyk 0, Paweł Leończyk 0. SLUC Nancy: Kaniel Dickens 18, Steed Tchicamboud 15, Jeff Greer 13, Marcus Slaughter 8, Stephen Brun 6, John Cox 5, Ricardo Greer 4, Lesly Bengaber 4, Akinlolu Akingabala 2.