Koszykarze PGE, aby realnie myśleć o awansie musieli pokonać Czarnogórców. Przed 5. kolejką liderem grupy H była Alba Berlin, przed Podgoricą, która miała lepszy bilans małych punktów od Turowa. We własnej hali Buducnost wygrał z wicemistrzem Polski 75:50. Drużyna z Bałkanów przyjechała do Zielonej Góry bez swojego lidera z poprzednich meczów Nikoli Vucevicia, który po zakończeniu lockoutu w NBA musiał wyjechać do USA. Zastąpił go dobrze znany także z polskich hal Vladimir Tica. Pierwszą kwartę Buducnost wygrał 24:16; po 5 pkt dla tej drużyny zdobyli: Marko Popovic, Bojan Dubljevic i Jermaine Anderson. W Turowie najskuteczniejszy był David Jackson - 4 pkt. W drugiej kwarcie w miejsce Ronalda Moorea pojawił się na parkiecie Giedrius Gustas i szybko zdobył 4 pkt. Jacek Winnicki wprowadził także Johna Edwardsa i Michała Chylińskiego. Gra Turowa zaczynała wyglądać lepiej. Po około trzech minutach udało się zmniejszyć stratę z 8 do 4 pkt. Potem jednak PGE popełnił kilka fauli, prostych strat i Podgorica prowadziła 28:20. Wówczas trener Winnicki poprosił o czas. Po nim gospodarze nadal nie mogli zdominować rywali. Czarnogórcy grali spokojnie i konsekwentnie. Po 20 minutach mieli zdecydowanie lepszy procent w rzutach za dwa punkty (70 do 50 proc.). Turów minimalnie przeważał w rzutach z dystansu (36 do 30 proc.) i miał 100 proc. skuteczności z osobistych. Czwarta kwarta nie przyniosła przełomu w sytuacji na parkiecie. Oba zespoły na przemian dzieliły się minimalnym prowadzeniem. Na trzy i pół minuty przed zakończeniem kwarty było jednak 68:64 dla gości. Turów nadal walczył, była m.in. trójka Daniela Kickerta, ale nadal Czarnogórcy prowadzili - 70:67, a po dwóch osobistych 72:67 gdy na zegarze pozostała minuta i 24 sekundy. Wówczas Jacek Winnicki poprosił o czas. Po nim zerwał się David Jackson i zdobył dwa punkty, a potem Aaron Cel i Turów przegrywał tylko punktem. Czas wziął trener gości. Potem trafił z półdystansu Marko Popovic i były osobiste. Skutecznie skontrował szybko Moore i Turów na 14 sekund przed syreną przegrywał 73:75. Ostatni czas wykorzystał Dejan Radonijc. W samej końcówce zgorzelczanie faulowali rywali, a ci rzucali osobiste. Jermaine Anderson wykorzystał dwa, przewaga jego zespołu wzrosła do czterech punktów. O przerwę poprosił trener PGE. Po nim Wysocki nie trafił za trzy, nie zdołał także dobić Moore. Ponownie był faul Turowa i rzuty Podgoricy, która wygrała ten mecz 78:73. Po meczu powiedzieli: Trener PGE Turów Jacek Winnicki: - Mecz był bardzo wyrównany. Zespół z Podgoricy wykonywał 24 rzuty wolne, my 15. Zdobyliśmy 12 punktów z linii, Podgorica - 20. Dużo było takich akcji, gdzie zostaliśmy skarceni właśnie blisko kosza w tego typu faulach. Nasz udział w pucharach kończy się w przyszłym tygodniu i musimy skoncentrować się wyłącznie na lidze. Jak pokazują ostatnie mecze, nie jest nam łatwo grać w dwóch ligach jednocześnie. Zawodnik PGE Turów Michał Chyliński: - Nie ma co dużo mówić, ten mecz był na pewno do wygrania. Walczyliśmy od samego początku, wiedzieliśmy o co gramy. Mieliśmy szansę, aby w końcówce odnieść zwycięstwo. Zabrakło trochę szczęścia. Wyniki 5. kolejki i tabela grupy H: PGE Turów Zgorzelec - Buducnost Voli Podgorica - 73:78 (16:24, 18:13, 17:13, 22:28) PGE Turów Zgorzelec: Aaron Cel 5, Daniel Kickert 9, Giedrius Gustas 15, Michał Chyliński 0, Artur Mielczarek 0, Konrad Wysocki 13, David Jackson 6, Ronald Moore 22, Dallas Lauderdale 0, John Edwards 3. Buducnost Voli Podgorica: Vladimir Mihailovic 2, Marko Popovic 10, Milan Milosevic 0, Vladimir Tica 1, Bojan Krstovic 13, Cedomir Vitkovac 13, Bojan Dubljevic 16, Aleksa Popovic 13, Nikola Ivanovic 4, Jermaine Anderson 16. Alba Berlin - Dexia Mons-Hainaut 83:63 Tabela: M Z P kosze pkt 1. Alba Berlin 5 4 1 413:364 9 2. Budocnost Podgorica 5 3 2 359:353 8 3. PGE Turów Zgorzelec 5 2 3 349:385 7 4. Dexia Mons-Hainaut 5 1 4 347:366 6