Mistrz Bułgarii przy ogłuszającym dopingu swoich fanów pokonał kędzierzyńską Zaksę 3:0. Tylko w pierwszym secie wielokrotni mistrzowie Polski prowadzili z Bułgarami wyrównaną walkę. W końcówce nawet prowadzili 22:21, ale później nastąpiła seria błędów w ataku i gospodarze wygrali seta 27:25. W drugiej partii od początku do końca utrzymywało się prowadzenie gospodarzy, które po bloku Philipa Maiyo na Jakubie Jaroszu wynosiło nawet sześć punktów. Po kontrze Dominika Witczaka, który zmienił Jarosza, Zaksa +doszła+ Bułgarów na dwa punkty. Na więcej jednak nie było stać drużyny z Kędzierzyna. Czwarta partia to na początku prowadzenie drużyny z Kędzierzyna 3:1 przy dobrej zagrywce Tine'a Urnauta, potem pościg gospodarzy i remis po zablokowaniu Michała Ruciaka. Od tego czasu goście kontrolowali przebieg gry i powiększali przewagę aż do piłki meczowej, +wysłanej+ w aut z zagrywki przez Witczaka. Bułgarzy byli we wtorek zdecydowanie lepsi na zagrywce, dobrze blokowali i bronili w polu. Zaksa nie potrafiła znaleźć sposobu na doskonale dysponowanych Philipa Maiyo i Yassera Portuondo. Zarówno Kenijczyk jak i Kubańczyk byli nie do zatrzymania ze skrzydeł, obaj też utrudniali życie Zaksie zagrywką. W rewanżu - w niedzielę w Kędzierzynie - Zaksa, aby awansować do finału musi wygrać mecz (w dowolnym stosunku setów) i dodatkowo rozstrzygnąć na swoją korzyść tzw. złoty set. Zaksa Kędzierzyn-Koźle - CSKA Sofia 0:3 (25:27, 21:25, 20:25) Zaksa: Zagumny, Jarosz, Ruciak, Urnaut, Kaźmierczak, Gladyr, Gacek (libero) oraz Pilarz, Witczak, Idi. CSKA: Iwanow, Maiyo, Portuondo, Stefanow, Todorow, Iwanow, Salparow (libero).