W piątek, w pierwszym dniu rywalizacji, awans do finału zapewniły sobie dwie inne osady - czwórki podwójne mężczyzn w składzie: Dominik Czaja, Szymon Pośnik, Wiktor Chabel i Fabian Barański oraz kobiet (Agnieszka Kobus-Zawojska, Maria Springwald, Marta Wieliczko i Katarzyna Zillmann). Obie załogi wygrały swoje wyścigi eliminacyjne. W sobotnich repesażach nie zawiodła męska czwórka bez sternika. Wicemistrzowie Europy w składzie: Mikołaj Burda, Mateusz Wilangowski, Marcin Brzeziński i Michał Szpakowski wygrali repesaż w dość efektownym stylu z przewagą ponad dwóch sekund nad drugą Rumunią. Trzy tygodnie temu na zawodach PŚ w Poznaniu biało-czerwoni zajęli trzecią lokatę. Węgrzycki-Szymczyk w swoim biegu półfinałowym zajął trzecie miejsce, ostatnie gwarantujące udział w finale A. Mniej powodów do zadowolenia miały zawodniczki z czwórki bez sterniczki. Monika Chabel, Joanna Dittmann, Olga Michałkiewicz, Maria Wierzbowska na mistrzostwach Europy zdobyły brązowy medal, tymczasem na Pucharze Świata po raz drugi z rzędu nie udało im się zakwalifikować do najlepszej szóstki. W repesażu Polki uplasowały się na trzeciej pozycji i wystąpią w finale B. O miejsca 7-12 powalczy także dwójka podwójna (Martyna Radosz, Krystyna Lemańczyk-Dobrzelak), która była trzecia w repesażu. Zawiedli wicemistrzowie świata sprzed dwóch lat - Mateusz Biskup i Mirosław Ziętarski. W Poznaniu zajęli miejsce tuż za podium, tymczasem w Holandii w swoim wyścigu półfinałowym przypłynęli na ostatniej pozycji i w niedzielę powalczą tylko w finale B. W sobotę na rotterdamskim torze regatowym trzy polskie osady wystąpiły w finale C (miejsca 13-18). Kobieca i męska dwójka podwójna wagi lekkiej - Weronika Deresz i Katarzyna Wełna oraz Jerzy Kowalski i Artur Mikołajczewski wygrali wyścigi, na drugim miejscu finiszowała dwójka bez sterniczki w składzie: Anna Wierzbowska, Monika Sobieszek. Szef wyszkolenia Polskiego Związku Towarzystw Wioślarskich Bogdan Gryczuk przyznał, że przynajmniej dwie osady więcej powinny wystąpić w finałach A. "Mam tu na myśli męską dwójkę podwójną oraz czwórkę bez sterniczki. Trochę pecha miała natomiast męska dwójka podwójna wagi lekkiej, która w Rotterdamie wystąpiła w zmienionym składzie. W piątek były fatalne warunki pogodowe i w kilku konkurencjach eliminacje rozgrywano systemem +trial+, czyli puszczano załogi co 30 sekund i każdej z osobna mierzyli czas. Nie udało im się zakwalifikować do półfinału i już nie mieli drugiej szansy. Wygrali co prawda finał C, ale to i tak odległa lokata" - powiedział Gryczuk. Jak dodał, wyniki regat Pucharu Świata nie zawsze są miarodajne. "Te zawody rządzą się swoimi prawami. Federacje wybierają sobie poszczególne starty i tak naprawdę nigdy nie ma tak, by wszyscy mocni wystąpili na jednych zawodach. Natomiast cieszy nas postawa czwórek podwójnych, które stały się naszymi czołowymi osadami. W każdych zawodach walczą o medal. Dołączyła do nich także męska czwórka bez sternika" - podkreślił. Regaty w Rotterdamie to ostatni międzynarodowy sprawdzian przed mistrzostwami świata w Linzu (25 sierpnia - 1 września), które będą też główną imprezą kwalifikacyjną do przyszłorocznych igrzysk olimpijskich w Tokio. Marcin Pawlicki