Ostatnie dotychczas międzynarodowe zawody przeprowadzono 8 marca ubiegłego roku. Wszystkie późniejsze zaplanowane w ubiegłym roku zostały odwołane, m.in. pojedyncze imprezy zamykające olimpijskie rankingi oraz mistrzostwa kontynentalne, w tym Europy, które miały się odbyć w Mińsku. Mistrzostw świata w planach nie było, gdyż zwyczajowo nie rozgrywa się ich w latach igrzysk, a te miały się odbyć w 2020 roku. Mając na uwadze ograniczenia wynikające z pandemii COVID-19 FIE zdecydowała, że turnieje zamykające kwalifikacje olimpijskie na podstawie rankingu światowego w danej broni odbędą się w jednym miejscu. Od czwartku do niedzieli w Budapeszcie rozegrane zostaną zawody PŚ w szabli, a między 19 a 23 marca w Kazaniu spotkają się szpadzistki i szpadziści; w obu przypadkach przeprowadzone zostaną turnieje indywidualne i drużynowe. Z kolei specjalistów od władania floretem czekają zmagania rangi Grand Prix FIE (tylko indywidualnie) w Dausze w dniach 26-28 marca. "Nasi szabliści od poniedziałku są już w Budapeszcie, w środę poleciała kadra kobieca. Zgodnie z protokołem medycznym FIE tuż po przylocie zostali poddani testom i po otrzymaniu wyników negatywnych weszli do tzw. bańki, która oznacza, że mogą się poruszać jedynie po hotelu, w którym są zakwaterowani, i oficjalnym transportem dostać się do sali, w której będą walczyć. Pokoje są jednoosobowe, jedzenie jest dostarczane do pokoi" - powiedział PAP dyrektor sportowy Polskiego Związku Szermierczego Ryszard Sobczak. Jak dodał, zwiększony reżim sanitarny ma wpływ na wydłużenie czasu trwania zawodów. "W Kazaniu turnieje drużynowe w szpadzie organizatorzy zdecydowali się podzielić na dwa dni" - przekazał. Sobczak poinformował, że aby zapewnić lepszą opiekę i koordynację działań na wyjazdy na Węgry i do Kataru związek zdecydował się wyznaczyć kierowników ekip. "Będą nimi byli świetni zawodnicy Bogna Jóźwiak i Adam Wiercioch, którzy mają wielkie doświadczenie z wielu imprez oraz są świetnie zorientowani w środowisku szermierczym" - wspomniał. W polskich ekipach nie ma problemów kadrowych, trenerzy po długim rozbracie z międzynarodowymi planszami sięgnęli po najlepszych. "Z wyjątkiem dwóch młodych szablistów rzucamy do boju wszystkich najlepszych. Mimo to sportowo jest jedna wielka niepewność. Zawodnicy na pewno tych wielu miesięcy bez rywalizacji nie zmarnowali, są dobrze przygotowani, ale zobaczymy, jak wypadną na tle rywali. Powrót do rywalizacji po tak długim czasie porównałbym do powrotu po ciężkiej kontuzji bądź - w przypadku kobiet - po przerwie macierzyńskiej. Można zrobić wszystko, co możliwe na treningach, ale dopiero zawody wszystko zweryfikują. Teraz tym bardziej, bo nie wiemy, jak ostatni rok wykorzystali rywale" - zauważył. Dyrektor sportowy PZSzerm zwrócił uwagę na jeszcze jeden aspekt obecnej sytuacji. "Zawodnicy mają różne przedstartowe rytuały, zwyczaje, których w związku z koronawirusowymi ograniczeniami nie zawsze będą w mogli zrealizować. To może mieć jakiś wpływ na ich samopoczucie" - dodał. Rankingi, na podstawie których dokonany zostanie podział miejsc startowych w Tokio, zostały zamrożone w marcu 2020. Z biało-czerwonych pewna występu w igrzyskach jest tylko trzecia w olimpijskim rankingu drużyna szpadzistek, a co za tym idzie trzy zawodniczki trenera kadry Bartłomieja Języka będą mogły też wziąć udział w turnieju indywidualnym. "Kadra szpadzistek ostatni szlif przed wyjazdem do Kataru przechodzi na zgrupowaniu w Jachrance pod Warszawą. Nasze dziewczyny trenują razem z Estonkami, które należą do światowej czołówki, więc to bardzo pożyteczny obóz. One jeszcze nie są pewne olimpijskiej kwalifikacji, więc są mocno zmotywowane i zmobilizowane, zatem wspólne zajęcia i sparingi tym bardziej naszym kadrowiczkom bardzo się przydadzą" - wskazał były florecista, dwukrotny medalista olimpijski w drużynie. W innych broniach Polakom o prawo startu w igrzyskach raczej przyjdzie walczyć w europejskich turniejach kwalifikacyjnych, z których awans uzyska tylko zwycięzca. Ciągle jednak szanse awansu z indywidualnego rankingu światowego mają florecistka Julia Walczyk i szpadzista Radosław Zawrotniak, którzy na dziś są "pierwszymi rezerwowymi". Na początku kwietnia w Egipcie odbędą się natomiast mistrzostwa świata kadetów (do lat 17) i juniorów (do lat 20). "Pracujemy nad logistyką tego wyjazdu, przygotowujemy niezbędne dokumenty, bo w przypadku młodszego rocznika wymagane są zgody na udział w tej imprezie rodziców bądź opiekunów prawnych. W czasach pandemii na wszystko potrzeba więcej czasu" - podsumował Sobczak. pp/ co/