W piątkowy ranek czeski Harrachov, który w ostatnich latach cierpiał na brak śniegu, wyglądał jak po nawałnicy. Silny wiatr nawiewał biały puch na dachy i balkony domów - natura zdawała się robić co może, by tego dnia Adam Małysz i inni najlepsi skoczkowie świata mieli wolne. O godz. 16 miały się zacząć treningi, a godzinę później kwalifikacje - pod skocznią wiało jednak tak mocno, że sędziowie postanowili czekać na lepsze warunki. Koło godz. 17 do dziennikarzy wyszedł trener Małysza Hannu Lepistoe i spoglądając na szczyt skoczni powiedział: "dziś skakać się nie da". Zawodnicy reprezentacji Polski rozgrzewali się i zabijali czas grą w piłkę nożną. Jury zawodów przekładało ostateczną decyzję jeszcze kilka razy, aż w końcu koło godz. 18 przyznało rację sędziwemu Finowi. W sobotę o 7.30 komisja sędziów ma się zebrać jeszcze raz. Na 9.00 zaplanowano trening, na 10 kwalifikacje, a o 16 ma rozpocząć się pierwszy konkurs. Prognozy pogody są jednak złe. Zawody w Harrachovie są więc poważnie zagrożone. Dariusz Wołowski, Harrachov