Trzecia, finałowa edycja Pucharu Świata była ostatnimi zawodami przed igrzyskami olimpijskimi. Polscy reprezentanci w Poznaniu wystąpili w niemal najsilniejszym składzie. Zabrakło tylko Marka Twardowskiego oraz jego kolegów z czwórki - Tomasza Mendelskiego, Pawła Baumanna i Adama Wysockiego. Kajakarze cały czas ciężko pracują na zgrupowaniu w Wałczu. Bardzo dobrze na Torze Regatowym Malta zaprezentowały się dwie żeńskie osady "olimpijskie" - K2 i K4. W niedzielę Aneta Konieczna i Beata Mikołajczyk wygrały "pięćsetkę", choć niewiele brakowało, by straciły prowadzenie. Tuż przed metą straciły rytm wiosłowania, ale szczęśliwie finiszowały na pierwszym miejscu. "Tak naprawdę nie wiedziałyśmy na co możemy liczyć. Nasza dwójka jest osadą o bardzo krótkim stażu. Ostatni raz startowałyśmy razem w 2005 roku, ale jak widać jest to udany powrót. Do formy olimpijskiej jeszcze daleko, ale wiemy nad czym musimy popracować, by ta łódka popłynęła w Pekinie po medal" -podkreśliła Konieczna. Wszystko wskazuje na to, że kobiece osady w Pekinie popłyną w znacznie zmienionych składach od tych, które wywalczyły kwalifikacje podczas ubiegłorocznych mistrzostw świata w Duisburgu. Wówczas w dwójce płynęły Monika Borowicz i Dorota Kuczkowska, a w czwórce oprócz Koniecznej - Borowicz, Małgorzata Chojnacka i Ewelina Wojnarowska. Poważne roszady dokonane przez sztab trenerski kadry wpłynęły nie najlepiej na atmosferę wokół żeńskiej reprezentacji. "Napięcia wokół naszej grupy kajakarek muszą trochę opaść. Niezdrowa atmosfera nie służy w pracy, jak w przysłowiu - niezgoda rujnuje, zgoda buduje" - przyznała Konieczna. Prezes Polskiego Związku Kajakowego Ryszard Seruga nie ukrywał zadowolenia z występu kobiecych osad. "Kajakowa czwórka kobiet, mimo złej atmosfery wokół tej osady, potwierdziła słuszny wybór. Nie losujemy składów z kapelusza, tylko dokonujemy merytorycznej oceny gotowości poszczególnych zawodniczek. Dwa złote medale -ten wynik mówi sam za siebie. W jedynce na igrzyskach nie liczymy na medal, bo nie mamy takiego potencjału. Ale one są wystarczająco mocne w drużynie, by w dwójce i czwórce walczyć o medale olimpijskie" - stwierdził. Bardzo dobrze spisali się w C2 na 500 m Roman Rynkiewicz i Daniel Jędraszko, którzy zdobyli srebrny medal. Wyprzedzili m.in. znakomitych Białorusinów braci Andrieja i Alieksandra Bohdanowiczów, a także drugą polską osadę - Paweł Skowroński i Marcin Grzybowski. "Nie zaczęliśmy tych zawodów najlepiej, zajęliśmy czwarte miejsce w przedbiegu i musieliśmy przedzierać się przez półfinały. Dzisiaj wszystkie osady były bardzo mocne, ja nie miałem jakiegoś faworyta, bo każdy mógł stanąć na podium" - mówił po wyścigu Jędraszko. "Początek sezonu nie był jakiś wystrzałowy, ale mieliśmy ciężką zimę. Powoli zaczynamy się rozkręcać, pływa nam się coraz lepiej. Cel na igrzyskach? Mam tylko nadzieję, że po skończonym ostatnim wyścigu nie będę miał do siebie żadnych pretensji" -dodał. W niedzielę na najniższym stopniu podium stanął Paweł Baraszkiewicz w C1 na 500 m, który nie ukrywał, że "nie pogniewałby się na taki sam wynik w Pekinie". Skromną obsadę miał finał K4 pań na 1000 metrów. Wystartowały tylko trzy osady, w tym dwie polskie. Wygrały Włoszki przed Polską 1 (Marta Walczykiewicz, Anna Górzyńska, Karolina Wysocka, Ewelina Wojnarowska) i Polską 2 (Aneta Białkowska, Karolina Naja, Paulina Wiewióra, Zyta Zydorczak).