Na Polanie Jakuszyckiej nie widać jeszcze, że już za miesiąc stanie się areną pucharowych zmagań, ale organizatorzy zapewniają, że wszystko będzie gotowe na czas. - Wszystko jest na dobrej drodze. To, co najważniejsze, czyli śnieg, mamy od ponad miesiąca. Na Polanie Jakuszyckiej brakuje niestety trwałej infrastruktury, takiej jak choćby w Lahti, dlatego już za kilka dni rozpoczniemy montaż stosownego zaplecza. Za sobą mamy całą tzw."robotę papierkową". Wszystko jest zatwierdzone - powiedział przewodniczący komitetu organizacyjnego Jacek Jaśkowiak. Budżet całej imprezy przekroczył trzy miliony złotych, z czego 600 tysięcy zostanie przeznaczone na premie dla zawodników. Władze miasta są jednak przekonane, że inwestycja ta okaże się dla całego regionu bardzo korzystna. Polska gospodarzem zawodów tej rangi będzie po raz pierwszy w historii. - Po pierwsze część infrastruktury, którą musieliśmy na Polanie Jakuszyckiej zainstalować, już zostanie i będzie służyć turystom. Drugą niezwykle istotną sprawą jest promocja. Prawie 90 procent kibiców biegów narciarskich amatorsko uprawia tę dyscyplinę, a właśnie takie osoby są naszą grupą docelową. Dzięki transmisjom telewizyjnym zobaczą jak wspaniałe trasy posiadamy i mam nadzieję, że postanowią tu przyjechać. Żadna ilość wydrukowanych ulotek i folderów nie dałaby takiego efektu - podkreślił burmistrz Szklarskiej Poręby Grzegorz Sokoliński. Zanim narciarze zawitają do Szklarskiej Poręby, czekają ich jeszcze zawody w estońskiej Otepaeae (21-22 stycznia), Moskwie (2 lutego), Rybińsku (4-5 Lutego) i Novym Mescie (11 lutego). Na Polanie Jakuszyckiej rywalizować będą w sprincie techniką dowolną i biegu techniką klasyczną (10 km kobiety/15 km mężczyźni). 19 lutego odbędzie się natomiast pokazowy bieg na Szrenicę wzorowany na ostatnim etapie Tour de Ski, wzbogacony o zjazd, nie zaliczany jednak do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. W nim z czołowych zawodniczek na start zdecydowała się jedynie Amerykanka Kikkan Randall.