Polki rozpoczęły pojedynek od zwycięstwa Sylwii Gruchały nad drugą w sobotnim turnieju indywidualnym Corrine Maitrejean 5:2. Potem na planszę wyszła Małgorzata Wojtkowiak i przegrała 1:6. Francuzki objęły prowadzenie 8:6, jednak po kolejnej walce, w której wystąpiła Katarzyna Kryczało był remis 8:8. Następne trzy pojedynki Polki minimalnie przegrały i przed ostatnią serią Francja prowadziła 19:15. W siódmej walce Wojtkowiak została zastąpiona przez Magdalenę Mroczkiewicz, która odrobiła jedno trafienie. Również Kryczało zmniejszyła nieco dystans. Przed ostatnią konfrontacją Sylwia Gruchała - Adeline Wuilleme było 22:20 dla Francji. Najlepsza polska florecistka odrobiła różnicę dzielącą obydwa zespoły i wyszła na prowadzenie 24:23 i 25:24. Francuzka na 16 sekund przed końcem pojedynku doprowadziła do remisu i w ostatnich akcjach meczu to ona zadawała celne trafienia, dzięki którym, walcząca o udział w igrzyskach w Pekinie ekipa Francji awansowała do półfinału. Polkom pozostała rywalizacja o miejsca 5-8; pierwszymi przeciwniczkami będą Włoszki. "Za parę dni będę miała bardzo ważny turniej w Sankt Petersburgu, gdzie będę musiała skupić się na turnieju indywidualnym. Dlatego nie walczyłam od początku, potem weszłam za Gosię. Z całego naszego występu na pewno nie można być zadowolonym. Zabrakło trochę szczęścia" - powiedziała Magdalena Mroczkiewicz. "Szermierka jest sportem loteryjnym. Ciężko jest utrzymać przewagę, wszystko dzieje się w ułamkach sekund, wynik może się zmienić w ostatnich sekundach, Francuzka była lepsza. Rywalkom bardzo zależało na zwycięstwie, bo walczą o kwalifikacje olimpijskie, a my już mamy" - oceniła Sylwia Gruchała. Małgorzata Wojtkowiak przyznała, że jej forma nie jest jeszcze wysoka. "Najwyższa ma być na igrzyska, jeśli dane mi będzie pojechać do Pekinu". Wyniki ćwierćfinałów: Polska - Francja 26:29 Niemcy - Włochy 25:23 Rosja - Rumunia 26:25 (po dogrywce) Węgry - Chiny 40:27