Zapytany przeze mnie czy ciężko było podczas piątkowej jazdy odpowiedział: - Przede wszystkim zimno. Mimo że etap był skrócony to kask przymarzał do czoła. Sapa jeszcze w czwartek mówił, że następnego dnia zaatakuje, by wywalczyć punkty na lotnych premiach. - Zrealizowałem swój plan - stwierdził na mecie. Polak z 18 punktami prowadzi w klasyfikacji najaktywniejszego i wystarczy, że dojedzie do mety w Krakowie, by utrzymać tę koszulkę. Sapa po piątkowym etapie nie był zbyt rozmowny, trudno mu się dziwić, pogoda była przecież fatalna. Zdradził jednak, że to już koniec jego ucieczek w tegorocznym wyścigu. - W sobotę będę jechał w peletonie - powiedział reprezentant Polski.