"Od czasu kiedy trenuję, rzadko spędzam Wielkanoc w domu. Przeważnie jestem w gronie kolegów z kadry, ponieważ w tym czasie trwa już sezon. Rodzinę znacznie częściej widuję przy okazji Bożego Narodzenia" - powiedział 32-letni zawodnik Ergo Hestii SKŻ Sopot, który po raz czwarty w karierze wywalczył imienną kwalifikację olimpijską. Podczas niedzielnego śniadania nie będzie musiał liczyć kalorii, ale ... "Przed igrzyskami trzeba będzie zrzucić ok. 2 kg. Powoli będę się na tym koncentrował; schudnięcie przy mojej wadze i to tak, aby zachować tkankę mięśniową, a stracić tłuszczową, nie jest łatwym zadaniem. Potrzebne są przemyślane treningi i odpowiednia dieta" - zaznaczył. Miarczyński, który urodził się w Gdańsku, a mieszka w Sopocie, jest miłośnikiem kuchni włoskiej. "Na co dzień od golonki wolę makarony i owoce morza, ale w Wielkanoc nie planuję odstępstw od tradycji" - dodał. Po śniadaniu wyjedzie do Francji. Będzie tam trenował wraz z kadrą przez trzy tygodnie, a na koniec weźmie udział w zawodach Pucharu Świata. Potem w maju przez dwa tygodnie poćwiczy na olimpijskim akwenie, gdzie w czerwcu odbędą się regaty PŚ. Po raz kolejny u wybrzeży Weymouth pojawi się w połowie lipca i będzie tam aż do rozpoczęcia igrzysk. "W tych przygotowaniach cały czas towarzyszyć mi będą, tak samo jak i Zosi Klepackiej, koledzy z kadry. Jestem z tego bardzo zadowolony. Aby wiedzieć, nad czym należy jeszcze popracować, trzeba się z kimś porównać. Pływając z Piotrkiem Myszką, będę miał taką możliwość, a rywalizacja pomaga też w mobilizacji. Z zagranicznymi zawodnikami trudno jest przeprowadzać wspólne treningi; poza tym nie zawsze chcemy je organizować. Słabsi mogliby coś u nas podpatrzeć i wykorzystać to podczas igrzysk" - powiedział Miarczyński. Na najbliższe zgrupowanie jedzie z żoną oraz dziećmi. "Staram się, aby - na ile to możliwe - byli blisko mnie. Łatwiej mi wówczas trenować. Jak tylko mam czas, chcę go spędzać z najbliższymi" - podkreślił. Kiedy rodzina nie towarzyszy mu w wyjazdach, czyta książki i słucha muzyki. Jednak jego ulubioną formą odskoczni od treningów i zawodów jest... windsurfing. "Startuję wówczas w innej formule, jestem w innym towarzystwie. Jak się czerpie z czegoś przyjemność i traktuje się to w formie zabawy, nie ma mowy o monotonii. Dla mnie jest to oderwanie od codzienności" - zaznaczył. Trzykrotny olimpijczyk ma za sobą występ w programie telewizyjnym "Taniec z gwiazdami", ale - jak przyznał - nie rozwija się dalej w tym kierunku. "Jak już jest okazja podczas jakiegoś spotkania ze znajomymi, to wykorzystuję zdobyte umiejętności, ale nie biorę żadnych lekcji. Żona czasem chciałaby gdzieś pójść i potańczyć, ale nie mamy na to za bardzo czasu" - dodał.