"Biało-czerwoni" dzielnie walczyli, podnieśli się ze stanu 0:2 w setach doprowadzając do tie-breaku, ale nie udało im się pokonać reprezentantów Italii. Podobnie jak przed czterema laty, Polacy zajęli miejsca 5-8. Podopieczni Raula Lozano w pierwszych dwóch setach grali mocno usztywnieni, ospale, jakby dopiero pół godziny przed meczem wstali z łóżek. Zagrywka w wykonaniu Polaków, która była mocnym punktem w zwycięskim meczu z Rosją, nie sprawiała żadnych kłopotów włoskim przyjmującym. Rywale niczym szczególnym nie imponowali. Grali jednak konsekwentnie i skrupulatnie wykorzystywali błędy polskiego zespołu. Zawodził też rozgrywający Paweł Zagumny, który nie mógł znaleźć wspólnego języka ze środkowymi i dość schematycznie rzucał piłki na skrzydła, najczęściej do Mariusza Wlazłego. Zawodnik Skry Bełchatów atakował ze zmiennym szczęściem. Nie najlepiej spisywał się Sebastian Świderski, którego w dalszej części meczu zastąpił Marcin Wika. W drugiej partii Polacy mieli już przebłyski lepszej gry, ale przy stanie 21:21 Świderski i Marcin Możdżonek zostali powstrzymani przez włoski blok. Po dwóch dość gładko przegranych setach "biało-czerwoni" wreszcie przypomnieli sobie, w jaki sposób dwa dni wcześniej pokonali Rosjan. Polacy odzyskali wigor, a po atakach Michała Winiarskiego i Łukasza Kadziewicza prowadzili 16:13. Włosi zaczęli się denerwować i popełniali coraz więcej błędów. Jeszcze lepiej polscy siatkarze rozpoczęli czwartego seta. Po precyzyjnych serwisach Wiki było już 5:0, a po chwili 8:2. Kłopoty zaczęły się, gdy w polu zagrywki pojawił się Emanuele Birarelli. Środkowy reprezentacji Włoch serwował nie gorzej niż Wika i przewaga polskiej drużyny szybko stopniała do dwóch punktów. Końcówka seta była niezwykle emocjonująca. Polacy przy stanie 24:22 nie wykorzystali dwóch piłek setowych, a po chwili Włosi mieli dwa meczbole. W decydujących momentach ręka nie zadrżała Wlazłemu i Winiarskiemu, i o losach pojedynku zadecydował tie-break. W decydującej odsłonie początkowo trwała walka punkt za punkt, ale potem inicjatywę przejęli Włosi. Polacy przegrywali 6:9, a gdyby Luigi Mastrangelo nie zaatakował w aut, prawdopodobnie nie byłoby już dramaturgii. Podopieczni Lozano jeszcze raz zerwali się i doprowadzili do remisu 12:12. W końcówce jednak Zagumny zbyt często zagrywał do Wlazłego, który najwyraźniej opadł z sił. Polakom udało się jeszcze obronić dwa meczbole, ale w ostatniej akcji Mastrangelo już się nie pomylił. Polska: Paweł Zagumny (1 pkt), Łukasz Kadziewicz (8), Daniel Pliński (2), Sebastian Świderski (9), Michał Winiarski (19), Mariusz Wlazły (27), Krzysztof Ignaczak (libero) oraz Marcin Wika (8), Paweł Woicki (1), Marcin Możdzonek (5), Piotr Gruszka. Włochy: Valerio Vermiglio (3), Vigor Bovolenta (14), Emanuele Birarelli (4), Alberto Cisolla (18), Matteo Martino (13), Mauro Gavotto (20), Mirko Corsano (libero) oraz Luigi Mastrangelo (6), Alessandro Paparoni, Hristo Zlatanow.