Po ostatnim gwizdku na boisko wpadł wściekły trener Koreanek Lim Young-chul gwałtownie protestując przeciwko uznaniu przez sędziów decydującej bramki, zdobytej według niego nieprawidłowo. Sędziowie byli nieubłagani i mecz zakończył się jednobramkowym zwycięstwem Norweżek. Ekipa Korei Południowej nie chciała uznać werdyktu i w proteście przeciwko decyzji przez dwadzieścia minut ... siedziała na boisku. Salę opuścili sędziowie, widzowie, drużyna rywalek, zaczęli wychodzić organizatorzy. Na końcu wyszły z opuszczonymi głowami Koreanki pozdrawiając swoich wiernych kibiców.